John Lewis-Stempel || Tłumaczenie Hanna Jankowska
W jakiej pracy mogą się przydać kompetencje społeczne Szymona Słupnika, który przez trzydzieści lat siedział na kolumnie, do tego całkiem sam? Dobrze wiem. W rolnictwie. Dobrze wiem. W pisarstwie.
Dawno, dawno temu, kiedy Wydawnictwo Poznańskie miało jeszcze stare logo, a ja nawet nie pomyślałam, żeby wspominać o tłumaczach książek pisałam o Prywatnym życiu łąki Johna Lewisa- Stempela. Co więcej, miałam przyjemność przeprowadzić z nim rozmowę, którą znajdziecie na portalu Lubimy Czytać. Bardzo zachęcam do jej przeczytania, bo jest bardzo ciekawa! Kiedy tylko zauważyłam, że na rynku pojawi się nowa książka autora, ustawiłam się pierwsza w kolejce. O poprzedniej pisałam, że na każdej stronie czuć miłość autora do tego, co go otacza, jego szacunek do przyrody i radość z niej. Stempel jest uważnym obserwatorem i kiedy połączymy to z jego wiedzą i umiejętnością opowiadania powstanie tekst, który warto przeczytać. Czy tym razem też tak było?
Szarak za miedzą. Prywatne życia pola to opowieść farmera. Autor z dumą określa się tym mianem, a w swoich książkach przybliża nam świat przyrody. I wiem, jest bardzo dużo przyrodniczych książek, ale jakoś bardziej ufam takim napisanym przez osoby, które na co dzień z przyrody żyją, funkcjonują w niej, dla których pole czy łąka nie są chwilową atrakcją, tylko raczej centralnym elementem życia. Bo tak naprawdę to nie jest książka tylko o przyrodzie. Nie taka, gdzie przyroda jest oderwana od naszego życia, taka która stawia granicę my-oni. To książka o wiejskim życiu, o tym, co to znaczy mieć pole i uprawiać pole, co się na nim dzieje w kolejnych miesiącach i co człowiek musi z takim polem robić. Siłą rzeczy jest dużo o roślinach i zwierzętach, ale bardzo zadowoleni z lektury będą też ci, których interesuje wieś. Może nawet bardziej niż wielbiciele samej przyrody. To jest też taka książka, którą powinna przeczytać każda osoba, myśląca o przeprowadzce na wieś, tym bardziej jeśli myśli o uprawianiu czegokolwiek.
Lewis-Stempel jest świetnym przewodnikiem po wiejskim życiu. A wszystko zaczęło się od tęsknoty. Autor wychował się na roli i w pewnym momencie postanowił zrobić coś ze swoją tęsknotą i wydzierżawić pole. Po wielu przebojach dzierżawi 15 akrów na dwa lata. I o tym właśnie nam opowiada – o kolejnych miesiącach na wsi, od stycznia do grudnia, o pracach polowych, o tym co się zmienia w krajobrazie razem ze zmianą pola. Pisze o zwierzętach, ptakach, roślinach, ale też o pogańskich zwyczajach, o kolejności prac polowych, o znaczeniu pogody dla rolnictwa, historii orania i siewie ręcznym jako pewnego rodzaju sztuce.
To też bardzo erudycyjna książka, z której dowiemy się masy ciekawostek – jest na przykład o tym, że Szekspir był wielbicielem kwiatów, a autor opowiada nam o tym, jakie kwiaty występowały w jego sztukach. Pisze o tym, że Darwin oszacował, ile w ziemi ornej znajduje się dżdżownic na akr, dowiemy się, że chrześcijanie uważali zająca za zły omen, że to niby czarownice przybierały ich kształt, by wysysać krowom mleko. Dowiemy się też, że za pomocą kwiatów można ustalić godzinę, bo część z nich otwiera się i zamyka codziennie o tej samej porze ( jest nawet tabelka z nazwami kwiatów i godzinami). Przeczytamy też o wymarłych gatunkach roślin i tych zagrożonych wymarciem, poznamy terminologię rolniczą związaną z orką, jest też nawet kilka słów o żywopłotach z czasów wiktoriańskich. A do tego wszystkiego autor dzieli się z nami ulubionymi wierszami, cytatami, fragmentami z dzieł literackich, które odnoszą się do przyrody, wsi czy samego pola.
Czy ja muszę mówić, jak bardzo lubię takie książki? To wspaniała lektura, która przypomina nam o tym, co jest w życiu ważne, uwrażliwia nas na otaczającą przyrodę i przybliża wiejskie życie. Dla kogoś, kto go nie zna, książka będzie odkryciem, dla kogoś, kto je zna, to będzie bardzo przyjemna podróż po znajomym świecie. Oprócz faktów i opowieści o przyrodzie znajdziemy w niej wiele wrażliwości – pięknie się czyta takie książki!
♦