Niechaj będą pochwalone Zacność, Dobrobyt i Miłowanie, jako iż one stanowią przedmiot tej nauki. Człowiek żyje sto lat. Niech więc ten czas odpowiednio dzieląc, w trzech dziedzinach żywota się spełnia i niech zważa, by się wzjemnie uzupełniały, nie zaś były sprzeczne ze sobą.
Kamasutra
Dowody na Istnienie tym razem zabierają nas do Indii. Reportaż Sally Howard Dzienniki Kamasutry. Podróże intymne po współczesnych Indiach to fascynująca wyprawa po całkiem odmiennym od naszego świecie. Najlepiej swoje przesłanki wyłożyła sama Autorka w przedmowie: W mojej seksploracji patrzę na Indie przez pryzmat epoki: najpierw cofam się o dwa milenia do duchowych i filozoficznych korzeni indyjskiej seksualności opisanych w słynnym traktacie autorstwa Watsjajany, dzisiaj prezentowanych w całej swojej okazałości na tak zwanych świątyniach Kamasutry w Madhja Pradeś. Potem, w Śimli, zwracam się ku znacznie nowszej historii, a mianowicie ku okresowi wiktoriańskich kolonialistów brytyjskich, których Indusi nazywają Britishers. Trzy pokolenia wiktorian usiłowały zmodyfikować i poskromić indyjską seksualność, a ich dziedzictwo, podobnie jak spuścizna odwiecznej sanskryckiej tradycji duchowej, jest nadal żywe zarówno w Indiach, jak i na Zachodzie. Następnie przenoszę się do współczesności, usiłując uchwycić obraz narodu w trakcie sejsmicznych zmian społecznych.
Sally Hansen jako dziennikarka (i może przede wszystkim kobieta) pragnęła dotrzeć do sedna zmian społecznych, jakie miały i mają miejsce w Indiach. Aby to zrobić musiała się cofnąć do samego źródła, dlatego Dzienniki to również ciekawa opowieść o religii, o bóstwach, o filozofii indyjskiej. To próby zrozumienia tego kraju pardy, czyli zasłaniania kobiety przed światem za pomocą stroju i wysokich murów wokół domu, ale także matriarchalnych grup etnicznych traktujących mężczyzn jak narzędzia rozpłodowe i rolnicze. To historia brytyjczyków (epoka wiktoriańska i edwariańska) i historia Indii, zwłaszcza okres panowania Brytyjczyków. Podróżując po Indiach, Sally Howard zgrabnie przeplata wydarzenia z przeszłości z teraźniejszością, wyciągając jasne wnioski, pokazując przyczyny i skutki i wskazując zależności pomiędzy nimi.
Jest to kraj, w którym rodziny kłaniają się realistycznym rzeźbom fallusa w pochwie, czyli śiwalingom, ale policja rutynowo zaczepia pary grzeszące publicznym trzymaniem się za ręce
To ciekawa i cenna pozycja, bo uważny czytelnik wyciągnie z niej bardzo wiele informacji. Warto docenić zaplecze historyczne i próbę pokazania źródeł kultury indyjskiej. Udało się Sally Howard oddać egzotykę miejsca i umysłów, czytelnik zostaje porwany w ten gorący i lepki świat. Warto również docenić tę pozycję z punktu widzenia historii obyczajowości, podejścia do spraw seksu (okazuje się, że sztywność i pruderia wiktoriańska wcale tak do końca nie była prawdziwa, przynajmniej nie zawsze). Ale najważniejszą rolą i celem tej książki jest chyba nakreślenie współczesnych problemów indyjskich kobiet. Indie wyłaniają się z niej jako kraj paradoksów, przerażających, bo wpływających na ludzkie życie. O ile sympatycznie jest się pouśmiechać, kiedy czytamy o bóstwach, które uprawiają seks albo podglądają seks innych; o ile możemy się pośmiać, że ktoś z Zachodu wyrusza do Indii, by pobudzać kundalini czyli energię uznawaną za napęd ośrodkowego układu nerwowego; o tyle potem już nie jest do śmiechu. Kobiety w Indiach muszą walczyć tak naprawdę codziennie o podstawowe prawa, jak chociażby to, że nie są rzeczą, którą można obmacać bezkarnie na ulicy, czy po prostu zgwałcić. Sally Howard z dużym wyczuciem prowadzi nas przez meandry indyjskiego życia tak bardzo czasami absurdalnego i oburzającego. Pokazuje mechanizmy, które działają i tłumaczy, dlaczego działają.
Więc z jednej strony mamy piękne Indie, kolorowe sari, tradycje i bogatą kulturę. Z drugiej – współczesnego człowieka, któremu tak do końca nie wyszło połączenie tradycji z nowoczesnością. Wynikłe z tego powodu absurdy, ograniczenia i dramaty dotykają głównie kobiet, choć powoli cały czas się to zmienia. Dzienniki Kamasutry to bardzo, bardzo wartościowa lektura. To refleksja nad współczesnymi Indiami, z bardzo ciekawym zapleczem historycznym. Warto przeczytać, by dowiedzieć się czegoś o Hindusach, ale też i o sobie.
♦
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję
♦
◊ Wiecie, że w sanskrycie jest ponad dwadzieścia słów oznaczających seks? I że w hindi są słowa związane z seksem, które nie mają bezpośrednich odpowiedników w angielskim? Na przykład: ćudasi znaczy „smutek po seksie”, a mitha dard, dosłownie „słodki ból”, to uczucie ciężkości w kończynach po stosunku.
◊ Słowo “kama” odnosi się do jednego czterech głównych hinduskich celów życia określanych terminem „puruszartha”: przyjemności seksualnej czy erotycznej. Sutra dosłownie znaczy „nić” albo „sznur” i odnosi się do dobitnego stylu literackiego, pełnego aforyzmów, co ułatwia nauczenie się tekstu na pamięć
♦
[…] czas temu pisałam o Dziennikach kamasutry, reportażu, który odsłania przed nami współczesne problemy indyjskich kobiet. Gloria Whelan […]