Mark Bowden || Tłumaczenie Mariusz Gądek
Kryminały czytamy zwykle dla zagadki, dla dreszczyku emocji, fajnego detektywa (nie oszukujmy się, że nie!), często też po prostu dla relaksu, mimo dosyć mrocznej tematyki. Mamy w głowie, że to tylko powieść i zasadniczo nie poświęcamy jej więcej uwagi. Zupełnie inaczej sprawa ma się z książkami true crime. To książki, które opowiadają prawdziwe historie – morderców, zabójstw, spraw sądowych itd. Tu czytelnik nie ma już ucieczki w świat fikcji, musi zmierzyć się z twardą rzeczywistością i z faktami. Czytanie takich książek jest niekomfortowe, bo mierzymy się z informacjami, że na świecie są okropne rzeczy. I niby przecież to wiemy – ale czytanie o nich z najmniejszymi szczegółami to zupełnie inny poziom wiedzy.
Dlaczego warto czytać takie książki? Fanów gatunku, osoby pracujące w wymiarze sprawiedliwości czy po prostu zainteresowane tematyką nie trzeba zachęcać. Ja jestem gdzieś pośrodku. Aż taką wielką fanką nie jestem, ale ciągnie mnie do tych historii. Myślę, że to taka bezpieczna forma spotkania się z tą ciemniejszą stroną życia. W jakiś sposób to też lekcja, do tego nie jestem za ignorowaniem trudnych tematów tylko dlatego, że coś jest dla nas niewygodne albo czegoś się boimy. Książki idealnie mogą te lęki oswoić. I choć większość z nas prawdopodobnie nigdy w prawdziwym życiu nie spotka seryjnego mordercy (i dobrze!), to warto zdawać sobie sprawę, że nie są to postacie tylko i wyłącznie z seriali kryminalnych.
Tym przydługim wstępem przedstawiam Wam książkę Marka Bowdena Ostatni trop. Tajemnica zaginięcia sióstr Lyon. Autora możecie kojarzyć z takich znakomitych książek jak Polowanie na Escobara, Hue 1968. Wietnam we krwi czy Helikopter w ogniu (na jej podstawie został nakręcony film o tym samym tytule). W Ostatnim tropie wziął na warsztat sprawę kryminalną z 1975 roku i dokładnie opisał wszystko, co doprowadziło do jej wznowienia i odnalezienia sprawcy po ponad trzydziestu latach. Angielski podtytuł bardzo dokładnie wskazuje nam, czego możemy się po książce spodziewać. A masterpiece of criminal interrogation – książka to rzeczywiście arcydzieło kryminalnego przesłuchania! To też cenna informacja dla czytelnika – główny trzon tej opowieści stanowią przesłuchania Lloyda Welcha, a wyobrażam sobie, że nie każdy będzie czytał z fascynacją ciągle powtarzające się pytania i okrężne odpowiedzi.
Ale po kolei! W 1975 roku z galerii handlowej na przedmieściach Waszyngtonu zniknęły dwie dziewczynki – siostry dwunastoletnia Sheila Mary Lyon i dziesięcioletnia Katherine Mary Lyon. Mimo poszukiwań i śledztwa nie udało się zniknięcia wyjaśnić, a sprawa pozostała nierozwiązana przez wiele lat. Raz na jakiś czas zawiązywano grupę do przyglądania się na nowo niewyjaśnionym sprawom, przeglądano dowody, czytano akta, ale zwykle nic z tego nie wynikało. Przełom nastąpił w 2011 roku, kiedy członek zespołu odkrył w aktach protokół z przesłuchania Lloyda Welcha. Opowieść Bowdena to historia rozmów z Welchem, jego miotania się, kłamania, wycofywania się, ponownego kłamania. Bowden wokół tych rozmów zbudował również narrację o rodzinie Welchów, o działaniach policji i przede wszystkich o tych, którzy w bezpośredni sposób byli zaangażowani w rozwiązanie tej sprawy.
Książka jest wstrząsająca i zostawia czytelnika z wieloma pytaniami. Pokazuje też doskonale działania policji i to, jak z biegiem czasu zmieniły się możliwości. Coś, co nie było możliwe kilkadziesiąt lat temu, dziś już istnieje i usprawnia śledztwa. Stare sprawy są rozwiązywane właśnie dzięki postępowi techniki i nauki. Nie na wszystkie pytania da się po takim czasie odpowiedzieć, ale niektóre zagadnienia znalazły swoje wyjaśnienie. Bowden pokazuje jednak, że technika i nauka są, owszem, bardzo ważne, ale najważniejszym elementem pozostają ciągle ludzie. Śledczy, którym się chce grzebać w starych sprawach, którym zależy, by sprawdzać jeszcze raz tropy, którzy świeżym okiem czytają akta sprawy, którzy szukają cały czas nowego podejścia i wykorzystują nowe metody do starych dowodów.
Najbardziej to widać w najważniejszym wątku tej opowieści, czyli w samych przesłuchaniach. Ja byłam (i ciągle jestem) pod ogromnym wrażeniem! Tę książkę powinien przeczytać każdy fan seriali kryminalnych, który marzy o dniach pełnych ekscytujących wydarzeń i pościgach za złoczyńcami. Praca śledczego to często żmudna robota, niewidoczna i wymagająca ogromnych pokładów cierpliwości i jeszcze większej wiedzy! Z wielką fascynacją czytałam ich dialogi, obserwowałam, jakie zadawali pytania, jak reagowali na odpowiedzi. Nie wyobrażam sobie siebie w tej roli -trzeba się zakumplować z mordercą, pokazać mu, że się jest po jego stronie, że się mu wierzy, współczuje i że się chce dla niego jak najlepiej. Jednocześnie cały czas zadawać pytania, grać, udawać, wyciągać informacje, być czujnym i nie popełnić żadnego błędu. Mam wrażenie, że etap przesłuchiwania nie jest odpowiednio przedstawiany ani w serialach kryminalnych, ani w książkach. Dopiero po tej dotarło do mnie, jak bardzo ważny jest to etap, jak bardzo niestabilny i delikatny i jednocześnie jak dużo od niego zależy.
Historia zaginięcia sióstr Lyon towarzyszyła Bowdenowi praktycznie przez większość dorosłego życia (był młodym dziennikarzem, kiedy porwano siostry). Jego książka to bardzo rzetelne podsumowanie ponad trzydziestu lat prób wyjaśnienia tej zagadki. To też pewnego rodzaju hołd oddany może sprawiedliwości, może samym dziewczynkom, może śledczym, którzy poświęcili wiele energii i czasu, by doprowadzić sprawę do końca. Warto przeczytać!
♦