W maju wydawnictwo Marginesy wydało książkę Ekspedycja. To opowieść o poszukiwaniu prawdy, co stało się z wyprawą balonową na biegun północny, zorganizowaną przez szwedzkiego podróżnika Andréego. To książka, która na pewno znajdzie się w moim zestawieniu najlepszych książek 2017. Nie tylko ze względu na treść, ale również ze względu na wydanie.
Bea Uusma jest osobą nad wyraz inspirującą, a przy osobistym spotkaniu jeszcze zyskuje. I choć od jakiegoś czasu nie aktualizuję rozmów z autorami na blogu, tym razem nie mogłam się powstrzymać. Autorka Ekspedycji była na tyle miła, że zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań. Myśląc o tej rozmowie od razu wiedziałam, że nie zrobię tego sama. Jeśli rozmawiać z Beą Uusmą, to tylko razem z Natalią z Kroniki Kota Nakręcacza, pierwszą wielbicielką tematów polarnych w polskiej blogosferze 🙂 Tak więc poniżej prezentuję Wam efekt naszych rozmów i jednocześnie zapraszam na blog Natalii, gdzie znajdziecie również ten wywiad, ale za to inne zdjęcia 🙂
♦
Czy wyprawa z 1897 roku jest w Szwecji znana? Czy Twoja książka zmieniła coś w tej kwestii?
Szwedzi raczej zupełnie nie interesowali się tą ekspedycją. Wszystko, co na jej temat zdawali się wiedzieć to to, że trzech facetów próbowało dotrzeć do bieguna i umarło z powodu włośnicy (choroby wywołanej przez pasożyta, który gnieździ się w niedogotowanym mięsie niedźwiedzia polarnego; według teorii mieli umierać jeden po drugim po zjedzeniu dużych ilości skażonego pożywienia). I tak, moja książka zupełnie to zmieniła. Trochę zajęło mi obalenie teorii włośnicy (śmiech) — żaden z nich nie zginął z tego powodu (sama zresztą włosienica ma współczynnik śmiertelności na poziomie zaledwie 0,2%).
Jak sądzisz, czy uczestnicy wyprawy byli romantycznymi fanatykami? (Prawie) dobrze przygotowanymi badaczami? A może nie mieszczą się w żadnej z tych kategorii?
Wszystko, czego pragnął Andrée, to lecieć balonem. Tak naprawdę planował przelecieć nim przez Ocean Atlantycki, ale zdawał sobie sprawę z tego, że nikt nie sfinansuje mu podobnej podróży. Dlatego zdecydował się na biegun. Próby dotarcia balonem wodorowym na Biegun Północy wydają się nam, ludziom XXI wieku, szalone, ale trzeba spojrzeć na to z odpowiedniej historycznej perspektywy. To działo się w 1897 roku, w czasie rewolucji przemysłowej, kiedy ludzie pokładali w technologii ogromne nadzieje. Ale to nie zmienia faktu, że mogli przygotować się znacznie lepiej. I winię za to samego Andrée. To on był autorem całego pomysłu, był również przynajmniej 20 lat starszy od pozostałych uczestników, Strindberga i Frænkela.

Jakie, wobec tego, uczucia żywisz wobec członków wyprawy Andréego?
To może zabrzmieć dziwnie, ale zupełnie nie interesują członkowie tej ekspedycji. Oni, ale też cała wyprawa, są tylko okrętami, które zabierają mnie do miejsca, w którym chcę się znaleźć. To zupełnie jakbym stworzyła sobie równoległy świat, w którym to ja rządzę, nad którym to ja mam pełną kontrolę. Uwielbiam się tam wybierać. Co chwilę zyskuję nowe kwestie, nad którymi mogę pracować, listy do przejrzenia, pudła archiwów do przeczytania, nowe materiały do analizy. To się nigdy nie kończy.
Ekspedycja nie jest Twoją pierwszą książką…
To prawda. Napisałam także Człowieka, który dotarł na dalszą stronę Księżyca (szw. Astronauten som inte fick landa). To książka o Michaelu Collinsie, astronaucie z Apollo 11, który nigdy nie stanął na Księżycu. Podczas gdy na żywo transmitowano wyczyn Neila Armstronga i Buzza Aldringa jako pierwszych ludzi na Księżycu, Michael Collins musiał zostać na pokładzie statku, który w tym czasie okrążył ziemskiego satelitę czternaście razy. Ta książka jest jak młodsza siostra Ekspedycji, ma podobny wybór zdjęć, rysunków, kartek z pamiętników i tekstów. Wygląda na to, że mam słabość do mężczyzn podróżujących samotnie do miejsc bardzo odległych.
Czy masz w sobie nadal potrzebę pisania? Czy fascynuje Cię jakaś inna historia, czy ekspedycja Andrée była tą jedyną? Jest przecież mnóstwo historii, także polarnych, które tylko czekają na opisanie. Masz jakiś plan na kolejną książkę? A może będzie to powieść?
Wciąż pracuję nad badaniem historii wyprawy Andrée, nad znalezieniem nowych poszlak. Możliwe nawet, że napiszę kontynuację Ekspedycji za dziesięć czy piętnaście lat. Zaczęłam też nowy literacki projekt, ale jest jeszcze za wcześnie, by o nim mówić. I nie — nigdy nie napisałabym powieści, nie jestem tym typem autorki. Po prostu zupełnie nie mam wyobraźni i zdecydowanie wolę prawdę od fikcji.
Co w takim razie pragnęłabyś osiągnąć w kolejnych etapach swoich badań nad ekspedycją?
Znalazłam kurtkę, którą Frænkel miał na sobie, kiedy umarł. Jest pozbawiona jednego rękawa, a drugi po wewnętrznej stronie ma czerwonawą plamę. To naprawdę ekscytujące. Czy to krew? A jeśli tak, to czyja? Ludzka czy niedźwiedzia? Muszę to zbadać. Pracuję także nad interpretacją wyników badań nad paznokciem Andrée. Co prawda wykonano je już w latach 90., ale teraz dysponujemy znacznie doskonalszymi technikami.
Jesteś graficzką, pisarką i lekarką. Dowiedziałyśmy się także, że zostałaś lekarzem właśnie z powodu książki. Czy to prawda?
Tak, to prawda. To główny powód. Miałam 36 lat, kiedy zaczęłam studia medyczne.
A co sądzisz o polskim wydaniu Twojej książki? Prawdopodobnie bardzo różni się od szwedzkiego, prawda?
Uwielbiam je! Wygląda podobnie, ale jest nieco mniejsze niż wydanie szwedzkie. W przeciwieństwie do niego ma też miękką okładkę, która pozwala lepiej wczuć się w klimat lektury raportu z podróży. Jest też nieco lżejsza od oryginału. To jak dotąd moje ulubione zagraniczne wydanie!
Czy możesz opowiedzieć co nieco o tym, jak wygląda Twój dzień, kiedy piszesz książkę? Czy masz jakieś szczególne zwyczaje, przesądy, czy słuchasz muzyki (jakiej?), a może wolisz pracować w ciszy? Czy masz jedno wybrane miejsce pracy, czy nie ma to dla Ciebie znaczenia?
Lubię pisać w pociągach, kawiarniach, gdziekolwiek. Czasem podczas spacerów nagrywam się także na dyktafonie w telefonie. Ale mam także w domu własną przestrzeń pracy, miejsce, gdzie mogę poprzyczepiać różne rzeczy do ścian, czy rozłożyć wszystkie notatki. Muszę otaczać się faktami. Kiedy pisałam Ekspedycję, zabudowałam się we własnym ogromnym świecie map, tabelek, list, zdjęć itd.
Jesteśmy bardzo ciekawe, jakie książki czytujesz w wolnym czasie?
Czytam mnóstwo książek naukowych, literatury faktu. I trochę poezji.
A może mogłabyś polecić nam jakieś pozycje?
Szczególnie lubię The Nutshell Studies of Unexplained Death Corinne May Botz oraz Atlas wysp odległych Judith Schalansky.
Podziwiam ludzi, którzy są w stanie całe życie podporządkować jednej pasji. Choć Bea Uusma mówi o tym wszystkim lekko, za tą niewielką książką kryje się ogrom wielu godzin mrówczej pracy, podróży, tropienia wątków oraz samozaparcia, by odkryć prawdę.
Po przeczytaniu tej rozmowy jeszcze silniej czuję, że muszę poznać książkę dotyczącą niezwykłej wyprawy i napisaną przez niesamowicie zdeterminowaną osobę. Zaintrygowały mnie studia medyczne autorki podjęte ze względu na pracę nad książką, to szalenie inspirujące 🙂
Super, że przeprowadziłyście z Beą wywiad 🙂 “Ekspedycja” na pewno również znajdzie się w moich najlepszych książkach 2017 roku.
“The Nutshell Studies of Unexplained Death” wygląda na bardzo ciekawy projekt i książkę. Może być interesująca dla wszystkich fanów powieści sensacyjnych czy detektywistycznych.
[…] u Diany z bloga Bardziej lubię książki – Rozmowa z Beą Uusmą, […]