Dzisiaj chciałam Was serdecznie zaprosić na krótką rozmowę z Sebastianem Fitzkiem, autorem miedzy innymi Terapii, która tak mocno mnie zachwyciła i ostatnio przeczytanej przeze mnie Nocy Ósmej.
♦
Twoje książki bardzo mocno wpływają na emocje czytelników. Masz na to jakiś sprawdzony przepis?
Niestety nie i nie mam nawet dokładnej odpowiedzi, jak to robię. Po prostu piszę książki, które sam chciałbym przeczytać.
W twoich powieściach jest bardzo dużo psychologii i zrozumienia najgłębszych pragnień i lęków ludzi. Masz wspólnego z psychologią czy to po prostu talent do obserwacji?
Nie byłam studentem psychologii, jeśli o to pytasz, studiowałem prawo. Ale można powiedzieć, że w jakiś sposób studiowałem psychologię pracując w Radio Station i rozmawiając czasami z bardzo ekscentrycznymi osobami na antenie. Mam też znajomych, którzy pracują jako psychologowie. A nade wszystko sam zawsze byłem zainteresowany tajemnicami naszych umysłów.
Stąd thrillery psychologiczne!
Może… ale raczej myślę, że to nie pisarz wybiera gatunek tylko gatunek wybiera pisarza.
Jest jakaś uniwersalna rzecz, której ludzie najbardziej się boją?
W strachu nie ma czegoś takiego jak uniwersalność. Strach jest bardzo osobisty i zależy od konkretnej osoby. Ale jest jedna rzecz, która być może jest wspólna dla nas wszystkich – obawa przez utratą umysłu.
Jak myślisz, dlaczego ludzie lubią thrillery?
Czytanie thrillerów jest jak jazda kolejką górską. Podczas niej doświadczamy szalonych emocji i prawie śmiertelnego strachu. Ale kiedy jazda się kończy, jesteśmy szczęśliwi, że to już koniec, jednocześnie czujemy endorfiny w naszej krwi.
Piszesz po to, żeby straszyć ludzi?
Nie. Piszę bo muszę. Nie mam innej opcji.
No dobrze, a czego boi się Sebastian Fitzek? Jesteś jakaś rzecz, której boisz się tak bardzo, że nigdy jej nie opiszesz?
Boję się tylu rzeczy, że nawet ich nie zacznę wymieniać, nie starczy miejsca! Ale gdybym się ich nie bał, nie mógłbym o nich pisać, prawda? Mam poczucie, że nie ma takiej rzeczy, o której nie mógłbym napisać ze strachu. Przynajmniej nic nie przychodzi mi teraz do głowy.
Co czytasz? Masz jakąś najważniejszą książkę życia?
Tak, to Niekończąca się opowieść, której autorem jest Michael Ende. To ona otworzyła przede mną świat literatury i czytelnictwa.
A jaka była najbardziej przerażająca książka, którą przeczytałeś?
Dziewczyna z sąsiedztwa Jacka Ketchuma. Dlatego, że była oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Czy musisz odpoczywać po napisanej historii?
Najlepszy mentalny odpoczynek daje następna książka!
Zastanawiam się, czy pisząc wiesz od razu, jak historia się rozwinie, czy czasami postaci potrafią Cię zaskoczyć?
Bohaterowie książek zawsze mnie zaskakują. Po pierwszych rozdziałach ożywiają, a wtedy nie jestem już ich twórcą – mogę jedynie za nimi podążać.
A skąd bierzesz pomysły do swoich książek?
Cóż, może cię nie zaskoczę, ale po prostu z codziennego życia. Na przykład wyobraź sobie sytuację, kiedy listonosz prosi mnie o przyjęcie paczki dla sąsiada, którego nie znam. Natychmiast zaczynam myśleć o tej paczce i nieznajomym sąsiedzie.

Co najbardziej lubisz w byciu pisarzem?
To, że mogę tworzyć własny świat.
Jak wygląda twój proces pisania? Masz jakieś konkretne wymagania?
Tak, trzy – muszę mieć ładny widok, dużo kawy i tabliczkę czekolady po każdym skończonym rozdziale.
Na koniec muszę cię zapytać o następną książkę.
Cóż mogę powiedzieć? Właśnie ją piszę. I jestem bardzo podekscytowany, że na jesieni wchodzi do kin film oparty o moją powieść Odcięci.
♦
Dajcie znać, czy czytaliście coś tego autora i jaka była najstraszniejsza książka, jaką przeczytaliście w swoim życiu?