komentarzy 8

  1. Aga Luberadzka
    20 września 2018

    Zdecydowanie mój must have! I jak czytałam Twój opis, to od razu miałam nieprzepartą ochotę wybiec z biura, złapać plecak, obuć się w trampki i iść. Zwyczajnie iść 🙂
    Piękny opis Diano 🙂 Ściskam!

  2. Marta Murawska
    22 września 2018

    Po tym opisie wiem, że muszę mieć
    tę książkę na swojej półce! Jak byłam mała często chodziłam z babcią na spacery
    po mieście, po parku lub na ogródki działkowe. Uwielbiałam te małe-wielkie wyprawy.
    Babcia była dyplomowaną zielarką i zawsze opowiadała mi o mijanych roślinach. Odkąd
    sama mieszkam na wsi wyznaczyłam już sobie wiele ścieżek. Mam wyjątkowe
    szczęście bo moja okolica jest pełna cudownych pożytecznych krzewów i drzew. Moją
    ulubioną porą na spacery jest późne lato i jesień. Zbieram wtedy dziki bez i
    głóg na soki. Owoce dzikiej róży na nalewki. Rajskie jabłuszka na konfiturę,
    która tak pięknie wygląda w słoiczku, że aż żal ją jeść. Zawsze z
    niecierpliwością czekam na śliwę tarninę, o której już chyba wszyscy zapomnieli…
    Ale to to najbardziej kocham w moich wędrówkach to, że mimo iż dobrze znam
    swoje ścieżki to często coś mnie zaskakuje. Ostatnio na skraju małego lasku i znalazłam
    polankę, na której połaciami rośnie topinambur. Czułam, że to dar natury ze specjalną
    dedykacją dla mnie.

  3. Marta Murawska
    24 września 2018

    Po tym opisie wiem, że muszę mieć tę książkę na swojej półce! Jak byłam mała często chodziłam z babcią na spacery po mieście, po parku lub na ogródki działkowe. Uwielbiałam te małe-wielkie wyprawy. Babcia była dyplomowaną zielarką i zawsze opowiadała mi o mijanych roślinach. Odkąd
    sama mieszkam na wsi wyznaczyłam już sobie wiele ścieżek. Mam wyjątkowe szczęście bo moja okolica jest pełna cudownych pożytecznych krzewów i drzew. Moją ulubioną porą na spacery jest późne lato i jesień. Zbieram wtedy dziki bez i głóg na soki. Owoce dzikiej róży i czeremchy na nalewki. Rajskie jabłuszka na konfiturę, która tak pięknie wygląda w słoiczku, że aż żal ją jeść. Zawsze z niecierpliwością czekam na śliwę tarninę, o której już chyba wszyscy zapomnieli…
    Ale to to najbardziej kocham w moich wędrówkach to, że mimo iż dobrze znam swoje ścieżki to często coś mnie zaskakuje. Ostatnio na skraju małego lasku i znalazłam polankę, na której połaciami rośnie topinambur. Czułam, że to dar natury ze specjalnądedykacją dla mnie.

Brak możliwości komentowania.