Historia twojego życia zaskoczyła mnie bardzo. Nie będzie dla Was nowością, jeśli napiszę, że science fiction nie jest moim ulubionym gatunkiem literackim. Już to kiedyś nawet pisałam. Nasze ścieżki do tej pory jakoś się za często nie przecinały, ale ostatnio chętnie sięgam po taką literaturę. Nie wiem, z czego to wynika, może trochę do niej dorosłam, może ciekawią mnie historie, które są pisane, może szukam czegoś nowego, a może tak po prostu jest i już. No i lubię Was zaskakiwać i uczyć się od Was. Z związku z powyższym nazwisko Ted Chiang nic mi nie mówiło. A okazuje się, że w świecie science fiction Ted Chiang jest supergwiazdą i łatwiej jest wymienić nagrody, których nie dostał, niż te, które dostał.*
Dlatego, że nie znałam autora, byłam przekonana, że mam przed sobą powieść. Byłam niepocieszona, kiedy okazało się, że są to opowiadania. Ale bardzo szybko zmieniłam zdanie. Każde opowiadanie bowiem jest tak świetne, w każdym kreuje tak inny świat, inne problemy i sytuacje, porusza tak różne naukowe, moralne, psychologiczne czy religijne zagadnienia, że grzechem byłoby ograniczyć się tylko do jednego świata i jednej historii, choćby nawet dłuższej.
W zbiorze znajdziemy osiem opowiadań. Tak jak wcześniej wspomniałam, każde z nich jest poświęcone innemu problemowi, ale wszystkie łączy jedno – nauka. Wszystkie światy przenika matematyka, fizyka, biologia. Nawet religia pojawia się w naukowym aspekcie. Nie chcę Wam opowiadać, o czym są te historie. Warto je przeczytać samemu. Nie są to opowiadania bardzo łatwe w odbiorze. Mimo że historie są porywające, czasami matematyka czy zagadnienia fizyczne brały górę. Warto robić sobie przerwy między poszczególnymi opowiadaniami, dać im czas się wchłonąć, pomyśleć trochę nad nimi. Dopiero wtedy docenimy ich kunszt i przede wszystkim wizje, jakie autor w nich zawarł. Bo każde opowiadanie to opis naszego świata, jedynie z drobnymi różnicami. Nieważne, czy obserwujemy budowę wieży Babilon, lądują kosmici, czy okazuje się, że matematyka nie ma sensu – zawsze w centrum stoi człowiek. I to tak naprawdę o nim są te historie.
Doceniam Teda Chianga po przeczytaniu tych opowiadań i nie dziwię się, że jest tak nagradzany. Przede wszystkim musi być piekielnie inteligentnym człowiekiem, z naprawdę rozległą wiedzą na wiele tematów. Musi mieć umysł ścisły, a jednocześnie humanistyczny, by tak pisać. Do tego wszystkiego dochodzi ogromna wyobraźnia, i pewnego rodzaju wizjonerstwo. Wprawdzie lądowanie kosmitów to temat wyeksploatowany chyba najbardziej na świecie, jednak w takim ujęciu stanowi jakąś nowość. Kilka opowiadań mnie naprawdę zaskoczyło, moją reakcją była pełna podziwu myśl wow, co za pomysł. Jego wizje mają w sobie elegancję i prostotę, mają w sobie prawdę, nawet jeśli pisze o najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach.
Dodatkowo bardzo podoba mi się rozdział końcowy Notatki na marginesie opowiadań. Dowiemy się z niego, czym inspirował się autor tworząc dany tekst, co na niego wpływało, jaki miał zamiar i co chciał powiedzieć. Lubię podglądać, skąd pisarze biorą swoje pomysły, daje mi to zawsze nową perspektywę na tekst, a lektura takiego opowiadania ze świadomością, czym inspirował się autor, jest naprawdę ciekawa. Można dostrzec więcej.
Na koniec chciałam jeszcze napisać kilka słów o filmie. Niestety, moim zdaniem, jest on doskonałym przykładem na to, że pewne historie powinny zostać na papierze. Bo historia jest obłędna. Ale tam, gdzie jest miejsce na niedopowiedzenia, wyobraźnię, interpretację czytelnika, film podaje gotowe odpowiedzi i obraz. Sam film nie był najgorszy, choć okropnie nudny i przeciągnięty, zainteresowałam się nim dopiero pod sam koniec. Koniec faktycznie jest świetny, zmuszający widza do przemyślenia tego, co właściwie obejrzał. Ale ile w tym zasługi filmu, a ile autora opowiadania to zostawiam już Wam do oceny. Dla mnie w tym przypadku zdecydowanie wygrywa literatura.
* Więcej przeczytacie artykule Guardiana o Tedzie Chiangu. Polecam!
♦
Za możliwość poznania Teda dziękuję
♦
Za czasów aktywnego “portalowania” fantastyczne naczytałem się sporo o Chiangu, ale ze względu na niechęć do czytania na komputerze nie sięgnąłem po jego opowiadania. Może skorzystam z polskiego wydania? A może zaszaleję z oryginałem? Wiem, że na pewno chcę go poczytać.
[…] po drodze, choć ostatnio coraz częściej zdarza się, że coś mnie zainteresuje. Tak było z opowiadaniami Teda Chianga, i tak samo było z 7ew Stephensona. Wspominam o tym znowu, żeby było jasne, że nie piszę […]
[…] że przeczytałam jakąś książkę tylko dlatego, że obejrzałam film – chociażby Historię twojego życia, świetne opowiadania science-fiction Teda Chianga! Ale czy akurat historia […]
[…] czas temu pisałam o Historii twojego życia i o tym jak bardzo mnie zaskoczyła. Bo wiecie – ja czytam wszystko, ale mam swoje ulubione […]