Nauka kojarzy nam się z odkryciami, sztuka – z inwencją, ale czy jest jeszcze “trzeci świat”, świat matematyki, w którym występuje i jedno, i drugie?
Oliver Sacks to brytyjski neurolog znany głównie ze swoich popularnonaukowych publikacji. Na szczęście w Polsce mamy wydane większość jego książek. Piszę na szczęście, bo to książki, które trzeba przeczytać. Takie tytuły jak Przebudzenia, Halucynacje czy Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem weszły już właściwie do kanonu literatury popularnonaukowej w dziedzinie medycyny. A jeśli te tytuły nic Wam nie mówią (w co wątpię), to na pewno oglądaliście film Przebudzenia z Robinem Williamsem i Robertem De Niro. Robin grał tam właśnie Olivera Sacksa, a cała fabuła została oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Uwielbiam Olivera Sacksa. Poznałam go dawno temu, kiedy odkryłam swoje zainteresowanie literaturą popularnonaukową, zwłaszcza z obszarów medycyny. To było odkrycie. Oliver Sacks jest idealnym przewodnikiem po skomplikowanym świecie medycyny, naszego mózgu, neurobiologii. Wybierał zawsze najciekawsze przypadki, najbardziej dziwne, nietypowe, zastanawiające i wręcz niemożliwe, a potem je badał i opisywał. Miałem nadzieję, że poprzez przedstawienie sytuacji szczególnie ostrych, można od malować nie tylko to, co znaczy choroba neurologiczną, ale także kluczowe i często w ogóle nieoczekiwane aspekty organizacji i pracy mózgu. Jego zasług na polu poznawania i odkrywania wielu zaburzeń nie sposób przecenić – wspomnieć choćby sprawę z przebudzeniami czy badania zespołu Tourette’a. Był również wyjątkowym pisarzem – jak sam mówił, pisał zawsze i wszędzie. To widać w jego książkach – bo mimo że są pełne medycznych terminów, trudnych tematów (w końcu to neurologia!), skomplikowanych zagadnień, czyta się je lekko i przyjemnie, jak najlepszą powieść z szeregiem bardzo dziwnych głównych bohaterów. Polecam Wam serdecznie wszystkiego jego książki. TU macie mój wcześniejszy wpis, który powstał po śmierci Olivera Sacksa w sierpniu 2015 roku. Wybrałam dla Was pięć jego książek, chociaż tak naprawdę wszystkie są warte przeczytania.
Kiedy dowiedziałam się, że będzie u nas wydana autobiografia Olivera Sacksa, wiedziałam od razu, że muszę ją przeczytać. Dzięki Wydawnictwu Zysk i Ska miałam taką możliwość, za co bardzo dziękuję! To była ogromna przyjemność i wielkie zaskoczenie. Przede wszystkim tym, że nie myślałam nigdy o Saksie jak o człowieku młodym. Oliver Sacks w mojej głowie był tylko i wyłącznie starszym, miłym panem, z białą brodą i w okularach, i najczęściej z delikatnym uśmiechem. Zdałam sobie sprawę (patrząc na samą okładkę książki), że znam bardzo dobrze jego książki, to czym zawodowo się zajmował i co osiągnął, ale nie mam pojęcia, kim jest. W tym przypadku nastąpiło idealne oddzielenie autora od jego dzieła, i zupełnie nie wiem dlaczego 🙂
Znałam go jako lekarza, autora książek popularnonaukowych. Teraz mogłam go poznać jako człowieka, i powiem Wam, że ten proces był absolutnie zaskakujący. Oliver prowadził dynamiczne i bogate w doświadczenia życie, czerpiąc z niego pełnymi garściami. Dużo podróżował (m.in. Izarael, Kanada – i nie były to podróże typowo turystyczne), przemierzał Stany na motocyklu, podnosił ciężary, cały czas rozwijał swoją karierę lekarską, uzależniając się w międzyczasie od narkotyków, kilka razy o włos uniknął śmierci, był homoseksualistą, sam cierpiał na kilka zaburzeń, między innymi miał prozopagnozję. Na wyobraźnię bardzo działa postać grzecznego lekarza za dnia, a wieczorami motocyklisty Wolfa (jego drugie imię) w skórze, gnającego po drogach San Francisco. Już jako młody chłopak miał migreny wzrokowe, w trakcie których czasami tracił poczucie barwy, głębi czy ruchu. Dlatego też jego zainteresowania na temat fizjologii zmysłów, tego, jak człowiek widzi kolory i dlaczego w ogóle cokolwiek widzi, pojawiły się dosyć wcześnie.
Oliver Sacks pisze szczerze o swoim życiu. Nie pomija żadnych sytuacji, które mogłyby rzucić na niego złe światło. Z całej książki przebija jego dobroć i uczciwość – nawet o najgorszych doświadczeniach pisze w sposób normalny – jako świadectwo tego, kim był, jak myślał, co robił. Obserwujemy jego młodzieńcze miotanie się, podejmowanie decyzji, co zrobić ze swoim życiem. Śledzimy rozwój kariery i kolejne jej szczeble. Otwarcie pisze o swoich narkotykowych eksperymentach i o seksualnych przygodach. Przedstawia nam swoją rodzinę, opowiada o przyjaciołach, kochankach, o ludziach dla niego ważnych i pozostających w jego sercu i pamięci. Sacks pisze również bardzo dużo o swoim podejściu do pacjentów, o swoich lekarskich mistrzach, fascynacjach początkami medycyny i docenianiu literatury medycznej z wcześniejszych lat. Dowiadujemy się również bardzo dużo o Sacksie jako pisarzu. Okazuje się, że wszystkie jego książki były oparte (lub zainspirowane) w mniejszym lub większym stopniu o doświadczenia osobiste. Możemy poznać proces ich powstawania, sposób pisania Sacksa, podejście do swoich książek.
Stale w ruchu to portret człowieka, dla którego najważniejszy był zawsze inny człowiek. Sacks to wyjątkowy lekarz, dla którego praktykowanie medycyny to przede wszystkim pomaganie ludziom. Tak było zawsze przez całą jego karierę. Nigdy nie zdarzyło się , aby jakiś pacjent nie nauczył mnie czegoś nowego czy nie wyzwolił we mnie nowych uczuć lub nowego ciągu myśli (…) Uważam bowiem całą neurologię za swego rodzaju przygodę. Czlowieka, który miał w sobie niepohamowaną ciekawość i chęć na życie, który czerpał z niego pełnymi garściami. To zadziwiające, że jeden człowiek może zajmować się tyloma dziedzinami i w każdej odnosić sukcesy. Oliver Sacks był wyjątkowym człowiekiem, fantastycznym lekarzem i naukowcem, który wiele wniósł do współczesnej neurologii. Był również świetnym pisarzem, który tysiące czytelników zainteresował medycyną, neurobiologią, naszym mózgiem i jego zaburzeniami. Historia Olivera Sacksa jest jedną z najbardziej inspirujących historii, jakie przeczytałam. Tacy ludzie są bohaterami – zwykli, którzy żyją codziennością, mają swoje problemy, złamane serca i rachunki do zapłacenia. Tacy, którzy czasami tracą pracę, których nikt nie rozumie i którzy muszą czasami uciekać w samotność. Tacy, którzy w tej całej zwykłej codzienności potrafią dostrzeć niezwykłość. Którzy dostrzegają piękno świata i mają w sobie ciekawość i potrzebę go poznawania. Którzy idą cały czas do przodu, mimo wszystko.
Taki był Oliver Sacks i koniecznie musicie go poznać! Stale w ruchu jest dodatkowo zaopatrzone w fotograficzne wkładki – co jest zawsze świetnym pomysłem, ale w autobiografii jest po prostu mistrzowskie! Powyżej macie próbkę zdjęć z książki.
♦
Lista dodatkowych rzeczy po przeczytaniu Stale w ruchu jest ogromna! Ta książka jest inspiracyjną bombą!
◊ Istnieje film dokumentalny Olivera Sacksa i Duncana Dallasa z 1974 roku o przebudzeniach. Jego powstanie było dosyć kontrowersyjne, potem był źródłem przeróżnych konfliktów, ostatecznie został pokazany publicznie raz czy dwa razy, w Stanach Zjednoczonych raz, na specjalnym pokazie. Nie można go było nigdy zobaczyć w telewizji, w internecie również szukałam i niestety nic nie znalazłam. Może Wam się poszczęści 🙂
◊ TED jest fantastyczny, bo daje możliwości zobaczenia i usłyszenia ludzi, których książki czytamy. Pisałam już o tym wielokrotnie, więc na pewno znacie już ideę TED talków 🙂 Oto Oliver Sacks – włączcie sobie polskie napisy! 🙂
◊ Jeżeli czytam o neurologii, zawsze wspominam o propriocepcji – naszym “szóstym zmyśle”, o którego istnieniu niewiele osób wie. Dzięki propriocepcji wiemy, jak nasze ciało jest ułozone, czy stoimy, czy siedzimy, bez patrzenia na nasze kończyny. Poświęćcie chwilę na zastanowienie się, że coś, co traktujemy jako coś bardzo oczywistego, może zawieść. Że są ludzie, którzy upadają na podłogę jak lalki, kiedy w pokoju zgasi się światło – bo ich propriocepcja jest zaburzona i jeśli się nie widzą, nie mogą kontrolować własnego ciała. Oliver Sacks wspomina o genialnej książce Jonathana Cole’a, napisanej wspólnie z Ianem Watermanem – człowiekiem, który w wieku 19 lat stracił zdolność kontrolowania własnego ciała. Pride and a Daily Marathon to książka którą wpisuję na listę do przeczytania (jak uda mi się ją gdzieś zdobyć), a tu macie krótki film o Ianie:
◊ Szukając informacji o Ianie wpadłam na informacje o programie edukacyjnym Horizon. Czy ktoś z Was wie, czy można go gdzieś obejrzeć online?
◊ BBC wyprodukowało o Olivierze dokument w czterech częściach Oliver Sack: The mind traveller.
◊ Książka Sacksa, której nie mamy jeszcze po polsku to Oaxaca Journal. Jej opis brzmi bardzo ciekawie i mam nadzieję, że jakieś wydawnictwo zdecyduje się ją wydać 🙂 Oliver Sacks, poza tym wszystkim, co zostało napisane powyżej, należał do American Fern Society. Jest to międzynarodowe stowarzyszenie pterydologiczne (gałąź botaniki zajmująca się badaniami nad paprotnikami) Oaxaca Journal to dziennik z podróży do Meksyku, w którym łączy swoją pasję do historii naturalnej i bogactwa ludzkiej kultury z przenikliwą ciekawością i okiem do szczegółów.
◊ I jeszcze dwie książki, o których wspomina Oliver Sacks – Wonderful Life i The Richness of Life: The Essential Stephen Jay Goulda, paleontologa i popularyzatora ewolucjonizmu. Na polski mamy przetłumaczone cztery jego pozycje (Niewczesny pogrzeb Darwina, Skały wieków. Nauka i religia w pełni życia, Pytania o millennium. Ściśle umowne zasady odliczania. Przewodnik racjonalisty i Dzieje życia na Ziemi. Dodatkowo warto też sięgnąć po Ukryte teorie nauki)
◊ Bardzo bliskim przyjacielem Olivera Sacksa był Thom Gunn, poeta. To ulubiony wiersz Sacksa, od którego wziął się tytuł autobiografii:
On the Move
BY THOM GUNN
The blue jay scuffling in the bushes follows
Some hidden purpose, and the gust of birds
That spurts across the field, the wheeling swallows,
Has nested in the trees and undergrowth.
Seeking their instinct, or their poise, or both,
One moves with an uncertain violence
Under the dust thrown by a baffled sense
Or the dull thunder of approximate words.
.
On motorcycles, up the road, they come:
Small, black, as flies hanging in heat, the Boys,
Until the distance throws them forth, their hum
Bulges to thunder held by calf and thigh.
In goggles, donned impersonality,
In gleaming jackets trophied with the dust,
They strap in doubt – by hiding it, robust –
And almost hear a meaning in their noise.
.
Exact conclusion of their hardiness
Has no shape yet, but from known whereabouts
They ride, direction where the tyres press.
They scare a flight of birds across the field:
Much that is natural, to the will must yield.
Men manufacture both machine and soul,
And use what they imperfectly control
To dare a future from the taken routes.
.
It is a part solution, after all.
One is not necessarily discord
On earth; or damned because, half animal,
One lacks direct instinct, because one wakes
Afloat on movement that divides and breaks.
One joins the movement in a valueless world,
Choosing it, till, both hurler and the hurled,
One moves as well, always toward, toward.
.
A minute holds them, who have come to go:
The self-defined, astride the created will
They burst away; the towns they travel through
Are home for neither bird nor holiness,
For birds and saints complete their purposes.
At worst, one is in motion; and at best,
Reaching no absolute, in which to rest,
One is always nearer by not keeping still.
♦
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i Ska ♥♥♥ Wstawiam na dole małą podpowiedź, gdzie kupić, bo naprawdę chcecie ją przeczytać! 🙂
Czuję się zachęcona 🙂 Bardzo wyczerpujące recenzja.
Dzięki! :* A książka naprawdę jest świetna – jeśli ktoś zna Olivera Sacksa, będzie zachwycony 🙂 Jeśli ktoś nie zna – to dobry początek 🙂
Na razie czytałem tylko “Mężycznę…” i była to arcyfascynująca lektura. To niesamowite jak może nas zwodzić nasz własny organizm. I jak bezsilny może być wobec tego człowiek.
Jako ciekawostka – Sacks “przyjaźnił się” też z podcastem RadioLab. Myslę, że z chęcią posłuchasz: http://www.radiolab.org/people/dr-oliver-sacks/ Podcast “Clive” łamie serce.