W Finnmarku wierzy się w morze, w pracę i w siebie
Kiedy przeczytałam Białe, zachwyciłam się północą Norwegii. Ilona Wiśniewska zaprosiła mnie do swojego świata i skutecznie spowodowała, że zapomniałam, że właściwie nie lubię zimna 😉 Kiedy pojawiła się kolejna jej książka, tupałam nogami z niecierpliwości, aż dostanę ją w swoje łapki!
Finnmark to kraniec. Nie ma znaczenia, skąd się patrzy, bo to nadal będzie daleko, albo hen daleko. Słowo hen w norweskim, tak jak w polskim, odnosi się do odległości, tyle że tutaj to może być równie dobrze po drugiej stronie globu, jak i za rogiem. Hen to równocześnie daleko i blisko.
Finnmark to największy i najrzadziej zaludniony region Norwegii, w których przenikają się kultury lapońska, fińska, rosyjska i norweska. Dla jednego z bohaterów, od którego rozpoczyna się ta opowieść, Finnmark to garstka ludzi, ryby i renifery, kamień na kamieniu, bezwzględne morze, zimne lato, surowa zima i wiatr, który mąci świadomość. Hen to książka o idealnych proporcjach. Autorka przedstawia nam historie pojedynczych ludzi. Poznajemy ich z imienia i nazwiska, ich przyzwyczajenia, ich codzienność, ich wady i zalety. W trakcie lektury nawiązujemy z nimi bliskie relacje, poznajemy ich dobrze i dzięki temu kończymy lekturę z poczuciem pozyskania nowych przyjaciół. A fajnie jest pomyśleć, że gdzieś tam na północy Norwegii mieszka ktoś, kto wprawdzie nie ma zielonego pojęcia o twoim istnieniu, ale Ty wiesz, gdzie mieszka, gdzie pracuje i gdzie pije kawę…I nawet jak wygląda, bo dzięki pięknym, kolorowym zdjęciom możemy naszym bohaterom zajrzeć głęboko w oczy, zobaczyć to wszystko, co moglibyśmy sobie jedynie wyobrazić.
Z drugiej strony Hen to piękna opowieść o kulturze północy i jej historii. Pojedyncze istnienia składają się w kultury, ludy, tradycje. Te najstarsze, od kultury Komsa i najazdów wikingów, przez procesy o czary, aż do zniszczenia po II wojnie światowej, przesiedleń i dnia obecnego, w którym zapomina się o tradycyjnych kulturach i mniejszościach na rzecz kultury norweskiej.

Ilona Wiśniewska jest uważnym obserwatorem. Perfekcyjnie wplata historie pojedynczych ludzi w tło historyczne, przez co cała opowieść jest skończoną całością. Nic tam nie brakuje. Północ nie jest idealizowana, jako romantyczne, dalekie miejsce, a jednak fascynacja autorki przekłada się na fascynację czytelnika. Hen jest w końcu o surowym, trudnym życiu, gdzie człowiek musi walczyć praktycznie codziennie i o wszystko. Takie miejsce jest dla ludzi twardych, konkretnych, surowych, jak sama Północ. Uwielbiam Północnych! Sami o sobie mówią jesteśmy biedni i rozrzutni, ciekawscy i tolerancyjni, naiwni i samowystarczalni. Są fascynującymi ludźmi, czy tego chcą czy nie 🙂 Możemy wiele się dowiedzieć o tamtych regionach. Te zimne ziemie przyciągają, kuszą czymś pierwotnym, czymś nieznanym, jakąś magią. A lepszego przewodnika niż Ilona Wiśniewska nie mogliśmy sobie wymarzyć.
Hen w moim odczuciu jest bardziej poetycki, jest też więcej humoru niż w Białym. Tak jakby autorka pozwoliła sobie na trochę więcej przy drugiej książce 🙂 Czyta się go rewelacyjnie, jedynym niebezpieczeństwem jest chęć kupienia domku w Vardo. W podziękowaniach autorka pisze “(…) po śmierci Iberta podarowali mi jego biurko, przy którym powstała ta książka. Dawno temu ich ojciec nakleił na nim trzy słowa: milczenie, ostrożność, wstrzemięźliwość. Mam nadzieję, że przynajmniej jedno z nich opisuje właśnie skończoną opowieść, której on nigdy nie napisał. Opisują książkę i opisują całą Północ.
♦
◊ Poznajcie prawa skandynawskie. Według tych zasad nikt nie powinien:
– uważać, że jest kimś wyjątkowym,
– uważać, że jest równie dobry jak inni,
– uważać, że jest mądrzejszy od innych,
– wyobrażać sobie, że jest lepszy od innych,
– uważać, że wie więcej od innych,
– uważać, że jest kimś więcej niż inni,
– uważać, że się do czegoś nadaje,
– śmiać się z innych,
– wierzyć w to, że komuś na nim zależy,
– wierzyć w to, że może innych czegoś nauczyć
◊ W Finnmarku Tarzana nazywano Jungelgutten Bomba 😀
♦
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję
♦
Kolejna książka,która mi się przewija w czeluściach internetu, a którą mam na liście 😉
“Białe” mnie zachwyciło, “Hen” również. Po dzisiejszym spotkaniu z Autorką jestem absolutnie oczarowana! ♡ Czytaj czym prędzej 🙂
Uwaga, pytanie prozaiczne, które za mną chodzi – czy autokar z okładki pojawia się w książce? 😉
Tak! 🙂 Dowiadujemy się, co to za autokar, do czego służył i dlaczego skończył tak, jak widzimy na zdjęciu 🙂
Za Białe zabrałam się, kiedy przygotowywałam się do wywiadu o Spitsbergenie. Byłam tak obładowana ciekawostkami, że wywiad mógł trwać cały program, a nie pół godziny. Hen jest kolejny na mojej liście.
😀 a co to za program i czy można go gdzieś usłyszeć/obejrzeć? 🙂
[…] się reportażu, do jakiego przyzwyczaiły mnie moje wcześniejsze lektury, chociażby ostatni Hen Ilony Wiśniewskiej. Takiego, który opisuje inną rzeczywistość, robi to w sposób literacki, […]