Nie ma jednego sposobu patrzenia na wszystko, ale jest jedna wiedza – że jesteś ze wszystkim połączony.
Wiecie, że jestem fanką gier komputerowych i przy każdej możliwej okazji o tym mówię. O grach piszę mało, ale cały czas mam w planach pisanie więcej. I dzisiaj właśnie chciałabym Wam opowiedzieć o grze, która jest idealna dla tych, którzy twierdzą, że gry niczego nie uczą, nie rozwijają i są tylko ogłupiającą rozrywką.
Studio Upper One Games stworzyło grę, która na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym specjalnym. Ot, zwykła platformówka, w której gramy uroczą dziewczynką. Idziemy cały czas do przodu, pokonujemy przeszkody, uciekamy przed złym charakterem, rozwiązujemy zagadki. Graficznie jest przepiękna, ale to nie wygląd stanowi o jej wartości.
Przede wszystkim Never Alone jest wyjątkowe, bo forma gry została wykorzystana jako pretekst do opowiedzenia historii. I to nie byle jakiej – fabuła została oparta na wierzeniach ludu Inuitów. Gramy dziewczynką, która pochodzi z wioski i uwielbia polować. Pewnego dnia przychodzi zamieć, a my wyruszamy na wyprawę, by powstrzymać jej ostateczne nadejście. W kolejnych etapach podróży poznajemy legendy Inuitów i spotykamy ich bohaterów – między innymi Toczące się Głowy, Człowieka Zamieci czy Ludzi Nieba. Cała fabuła oparta jest na tradycyjnej opowieści ludzi Inupiaq i została po raz pierwszy spisana przez Roberta Nasruka Celevelanda (jego zbiór legend Stories of the Black River people na Amazonie kosztuje prawie 1000$! – być może to też inspiracja do jakiegoś wznowienia?)
Już samo w sobie to jest wartościowe, ale twórcy poszli jeszcze o krok dalej. Studio nawiązało współpracę ze współczesnymi Inuitami, potomkami ludzi, którzy opowiadali takie historie. Całość gry jest podzielona na dwie części. Mamy część grywalną, gdzie kierujemy bohaterką i przechodzimy kolejne plansze. Ale mamy też Cultural Insight czyli po prostu wgląd w ich kulturę. To 24 krótkie filmy, w których wypowiadają się Inupiaci, rdzenni mieszkańcy Alaski. Warto wsłuchać się w to, co mają do powiedzenia. Dowiemy się czym jest scrimshaw i jak bardzo fantastyczna jest to sztuka, posłuchamy o arktycznym lisie i innych zwierzętach, o ubraniach ze skóry karibu, o broni bola. Poznamy również ich kulturę i jej najważniejsze elementy – patrzenie na przyrodę i na świat jak na coś, co ma duszę, znaczenie polowań i ich wartość. I tu się narzuca mała dygresja, jak ta sama rzecz (polowanie) może być różnie postrzegane i przede wszystkim różnie wykorzystywane. Polowanie jako rozrywka w naszym świecie (Farba znaczy krew) kontra polowanie po to, żeby przetrwać. Usłyszymy fantastyczne słowa, że wszystko żyje i ma duszę i świadomość. A jeśli tak jest, to po prostu chcemy to szanować. Jeśli musimy tego używać, to świadomie i z szacunkiem. Dowiemy się, czym jest sila, tego, że podstawą funkcjonowania plemion jest dzielenie się, a zorza polarna to duchy dzieci, które zmarły.
Najlepsze jednak zostawiłam na koniec – wspomnienia wypowiadających się ludzi zostały wplecione w fabułę gry i odtworzone jako konkretne wydarzenia i sceny. Więc jeśli ktoś pamięta z dzieciństwa zabawę z arktycznym lisem, zostało to umieszczone w grze. Rozmówcy twórców gry są więc konsultantami, ale ich również można nazwać twórcami – może tylko bardziej duchowymi. Na filmikach widać, jak wiele radości sprawia im możliwość opowiadania o swojej kulturze i dzielenia się nią. Ile znaczy dla nich to, że zostanie ona utrwalona w taki sposób, który trafi do wielu ludzi na całym świecie.
Jeśli jednak mimo wszystko nie macie ochoty zagrać, ale zainteresował Was temat, możecie pójść na łatwiznę i obejrzeć wszystkie filmiki poniżej 🙂 Naprawdę Warto!
Ja jestem zachwycona Never Alone. Sama gra nie jest wymagająca ani trudna, choć ma momenty, w których gracz musi chwilę pomyśleć. Ale tu ewidentnie nie o granie chodzi, tylko o pretekst do pokazania interesującej kultury, opowiedzenia historii o ludziach. Podoba mi się, kiedy gry wykorzystuje się jako element kształcenia, do poznawania świata, innych kultur. Chciałabym, żeby takie gry powstawały częściej. Tak naprawdę przecież każda kultura może stanowić podstawę do pięknych opowieści, każda ma mity, legendy i tradycje, które można wykorzystać. Chociażby mitologia słowiańska aż prosi się o taką grę, i to nie jedną (powstaje teraz gra planszowa STWORZE oparta właśnie na tej mitologii – i jest absolutnie przepiękna! Jeszcze możecie wesprzeć ten projekt!). Jest to rozrywka, która ucieszy każdego – graczy oczywiście, ale również tych, którzy interesują się historią Alaski czy tamtejszą kulturą. Takie gry to również wspaniały pomost między rozrywką a nauką – warto to wykorzystywać!
STWORZE prezentuje się naprawdę świetnie.