Zawsze chciałam napisać taki tekst – wiedziałam, że prędzej czy później to zrobię. Zrealizowanie marzenia i wyjazd do Australii to doskonała okazja, żeby w końcu wziąć się za podsumowanie książek australijskich. Mam sporo na półce, chciałabym mieć więcej, ale nie wszystko co wychodzi warto czytać. Omijam w moim zestawieniu przewodniki, książki, których nie czytałam (z jednym wyjątkiem). Na pewno o wielu wartościowych pozycjach nie wspominam, bo po prostu o nich nie wiem. Będę wdzięczna za propozycje w komentarzach. Nie biorę pod uwagę również powieści australijskich – zarówno tych napisanych przez australijskich pisarzy, jak i tych tematycznie związanych z Australią. Może kiedyś przyjdzie pora i na taki wpis. Nie ma tu również książek naukowych, opracowań kultury Aborygenów, mitologii czy sztuki. Jeśli mielibyście ochotę na takie zestawienie, dajcie znać!
Poniższe książki towarzyszyły mi w moim marzeniu pojechania do Australii. Swojego czasu miałam wielką potrzebę kupowania książek o tym kontynencie. Teraz już tego nie robię, ale też może mieć to związek z tym, że po prostu mniej ich wychodzi.
Niekwestionowanym znawcą Australii w Polsce jest Marek Tomalik. Jego książki są porywające, pięknie napisane, z uważnością i szacunek do opisywanego miejsca i tamtejszych ludzi. Przepełnione są też mnóstwem wiadomości – po ich lekturze naprawdę jedyne, czego się chce, to rzucić wszystko i wyjechać. Tomalik organizuje również wyprawy do Australii. Na blogu znajdziecie tekst o Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia (wybaczcie dwie okładki powyżej, ale obydwie są zjawiskowe) oraz wywiad z Markiem Tomalikiem.
To książki, które poleciłabym komuś do przeczytania zdecydowanie na początku. O tym jak inspirujące są wyprawy ekipy Busem przez świat chyba nie muszę pisać. Cudowny sposób zwiedzania świata, z możliwością totalnego zanurzenia się w obcą przestrzeń, spotykanie prawdziwych ludzi i obserwowanie prawdziwego życia. Czasami sobie myślę, że też bym tak chciała, ale czasami wydaje mi się, że jednak się do tego nie nadaje. Żeby być podróżnikiem, a nie turystą trzeba mieć w sobie to coś. Warto również przeczytać książkę i śledzić bloga Julii Raczko, która w Australii mieszka. Znajdziemy w niej mnóstwo praktycznych wskazówek, pomysłów na mniej oczywiste wycieczki, ale australijskie klasyki również są. Bardzo inspirująca na początek! I oczywiście jeszcze Blondynka w Australii czyli Beata Pawlikowska z czasów, kiedy ogarniała jeszcze podróże, a nie lecznicze kryształy. Bardzo ładnie wydana, ciekawa, bogata w zdjęcia. Warto przeczytać!
Jeśli będziecie chcieli sięgnąć po bardziej konkretne książki, poznać historię Australii, to te trzy spełnią tę rolę doskonale. Terra nullius Svena Lindqvista to doskonała książka. Bardzo trudna, na okładce przeczytamy, że to prowokacyjna podróż przez mroczną historię powstawania białej Australii, ukazująca ludobójstwo dokonane na Aborygenach. Książka, która zostaje na długo w głowie. Australia Lencznarowicza to typowe, historyczne opracowanie – po takiej lekturze będziecie wiedzieć o tym kontynencie wszystko. Warto również sięgnąć do jakiejś książki o Aborygenach, nawet jeśli jedziemy do Australii jako typowi turyści. Wiedza zawsze się przyda, a w tym przypadku Pierwotni mieszkańcy Australii będą idealni.
Nie pamiętam, czy w wydawnictwie Czarnym pojawiło się więcej australijskim reportaży – ja znam tylko te dwa. Wysoki. Śmierć Camerona Doomadgee to historia współistnienia białych i Aborygenów, prześladowań, trudnych relacji. Chloe Hooper za oś swojej książki wybiera sprawę Camerona Doomadgee, który zabrany rutynowo na komisariat za obrażanie policjanta, czterdzieści minut później zostaje znaleziony martwy na podłodze celi. Tajemnicza śmierć, starcie dwóch kultur, biały przeciwko czarnego – znamy to wszyscy dobrze. To naprawdę świetny reportaż! Z kolei Niewidzialnych Mateusza Marczewskiego nie wspominam dobrze, choć może to nie był po prostu czas na tę książkę. To również historia współczesnej Australii, gdzie podziały między białymi a Aborygenami są wciąż tak samo duże jak przed laty. Może muszę do niej wrócić, bo szczerze powiem, że niewiele zostało mi w głowie po tej lekturze.
Naokoło świata to seria, która aż błaga o piękne wznowienia. Przeczytałam wiele książek z niej i większości były to doskonałe reportaże i opowieści podróżnicze.W Ja, Australijczyk Aborygen Waipuldanya pokazuje nam swoje życie. Wiele można się z niej dowiedzieć, a do tego jest naprawdę świetnie napisana. Australijski dramat to z kolei oparta na autentycznych dokumentach relacja o dziejach mało znanej u nas wyprawy odkrywczej w połowie ubiegłego wieku w Australii. Pierwsza próba przejścia przez cały kontynent z południa na północ. Zakończona tragicznie wskutek wielu błędów i złego przygotowania. Alan Moorehead pisze rewelacyjnie, miałam przyjemność zachwycać się jego Nad Nilem Błękitnym i Białym.
Billa Brysona bardzo lubię i czytam właściwie wszystko, co napisze. Bardzo lubię Śniadanie z kangurami – do tej pory pamiętam, że czytałam dużo fragmentów na głos każdemu, kto tylko chciał słuchać. Rewelacyjna książka, po której Australia stanie się wam bardzo bliska. Zimne piwo i krokodyle jest zapisem kolejnego mojego marzenia – Roff Smith wsiadł na rower i w ciągu 9 miesięcy przejechał 16 tysięcy kilometrów. Po Australii. Ja może akurat rowerem bym nie dała rady, ale sam koncept rzucenia wszystkiego na rok i podróżowania po Australii jest mi bardzo bliski. O 365 dni bez zapałek już pisałam na blogu, więc odsyłam was do tamtego tekstu.
Trzy relacje z podróży po Australii. Marek Niedźwiecki jest zakochany w Australii od bardzo wielu lat, to właściwie jego drugi dom. Bardzo mu tego zazdroszczę. O Australijczyku też pisałam na blogu. Warto przeczytać i obejrzeć piękne zdjęcia. Dla fanów pana Marka i w ogóle polskiego radia też się coś ciekawe znajdzie. W 90 dni dookoła Australii czyli walkabout po polsku to jedyna książka z tej listy, której jeszcze nie przeczytałam. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Czeka na swoją kolej. Ale to zapis czegoś, co ja bym chciała kiedyś zrobić. Poczta do Nigdy-Nigdy Lucjana Wolanowskiego to jedna z pierwszych książek, które przeczytałam o Australii. Zysk na szczęście ją wznowił, pierwsze wydanie było w 1972 roku – wiadomo, część rzeczy jest już nieaktualna, ale to wspaniale napisana opowieść, od której nie można się oderwać.
Pieśń Aborygenki czytałam dawno temu i nie pamiętam jej dobrze. Mam takie poczucie, że trochę mnie zawiodła, ale mimo wszystko polecam, bo to fascynująca historia. Autorka jest żoną Aborygena, który jako dziecko został porwany przez władze, należy do tak zwanego straconego pokolenia. W Pieśni Aborygenki Ros Moriarty opisuje inicjacyjną podróż, jaką odbyła z kobietami z rodziny swojego męża, rdzennymi Australijkami. Jako jedna z nielicznych białych dopuszczonych do plemiennych tajemnic próbuje w niezwykłym, bardzo osobistym reportażu dociec prawdy o tak zwanych skradzionych pokoleniach i poznać duchowość najstarszej kultury istniejącej dzisiaj na Ziemi. Kino australijskie umieszczam tutaj, bo jeśli jesteście zainteresowani tematyką Australii ta książka da wam dużo wiedzy – nie tylko o Australii, ale o filmach, o kulturze, o postrzeganiu świata, historii, ważnych momentach. Warto przejrzeć i zainspirować się też do obejrzenia kilku filmów.
Na prawie koniec – Australian phrasebook to malutka książeczka, którą kupiłam kiedyś w ciuchu i z której szalenie się cieszę. Australijski angielski jest kosmiczny i tak bardzo kreatywny – warto sobie poczytać przed wyjazdem, a nawet i dla przyjemności. No bo czy zgadniecie co to są Oz, servo, durries, Maccas, tinnies czy misso?
Na sam koniec – dwie książki, których nigdzie nie ma. Jeśli ktoś z Was kiedyś się na nie natknie, to proszę pamiętajcie o mnie.
Bardzo interesujące zestawienie!
Australia tak jak Usa marzenie wielu – inne Światy. ‘Turysta mysli o powrocie do domu podróżnik nie wie czy w ogóle wróci.’ pozdrawiam asia
Piękny cytat!
Czy powstał wpis o powieściach australijskich? Nie mogę znaleźć, może źle szukam?
Jeśli ktoś szuka czegoś nowego na temat Australii polecam “Jak nie dać się zjeść Australii”. Ciekawa pozycja debiutującego autora, napisana ciekawie, lekko i z humorem, a ilość przygód i ciekawostek opisanych w książce jest niesamowita.
Cześć ja mam w pdf “Wołanie z końca świata” -niesamowita książka.
P.S.sZUKAJ W TEZEUSZ -ANTYKWARIAT internetowy
pozdrawiam