Ostatnio przeczytałam książkę Jonathana Kellermana “Niedobra miłość“. Kiedy dostałam “Ciuciubabkę” Faye Kellerman, pomyślałam, że to ciekawy zbieg okoliczności. Okazuje się jednak, że to żaden zbieg okoliczności, a po prostu małżeństwo. Dwójka pisarzy w jednym domu – to musi być ciekawe!
Faye Kellerman jest cenioną autorką ponad dwudziestu kryminałów. “Ciuciubabka” to dziewiętnasta powieść autorki, a teraz wydaje ją u nas Wydawnictwo HarperColllins. Faye Kellerman stworzyła cykl z parą głównych bohaterów – Peterem Deckerem i jego żoną Riną Lazarus. Jest wiele podobieństw między parą głównych bohaterów a samą autorką i jej mężem. Być może właśnie dlatego, że książkę napisała żona, matka, kobieta godząca obowiązki domowe z zawodowymi, nakreślony obraz rodziny jest tak bardzo autentyczny. Ponadto i autorka i stworzona przez nią bohaterka są ortodoksyjny Żydówkami. W odbiorze amerykańskiej krytyki postać Riny jest postrzegana jako postać do szerzenia wiedzy o ortodoksyjnym judaizmie
Ale do rzeczy, przecież to kryminał! Peter jest porucznikiem w Wydziale Zabójstw Los Angeles, więc zazwyczaj on wysuwa się na pierwszy plan powieści. Alfred Hitchcock byłby bardzo zadowolony, bo powieść zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie już tylko rośnie. Peter zostaje wezwany do wielokrotnego morderstwa ze szczególnym okrucieństwem. Cztery ofiary na luksusowym ranczu pilnowanym przez armię ochroniarzy. Okazuje się, że sprawa jest jeszcze poważniejsza – zamordowanymi jest rodzina Kaffey’ów, znani bogacze. Głowa rodziny, miliarder Guy Kaffey jest postacią co najmniej kontrowersyjną. Jako twardy biznesmen ma dużo wrogów, obracał się w wielu kręgach towarzyskich, zatem lista podejrzanych rośnie z każdą rozmową Petera Deckera. Kaffey do ochrony swojego rancza zatrudniał byłych kryminalistów i członków gangu, co również sprawy nie ułatwia. Po drodze wychodzą coraz to nowe szczegóły, które zmieniają tor myślenia policjantów. Dochodzenie zaczyna przypominać tytułową „ciuciubabkę” i tylko od Petera Deckera zależy, kto wygra tę grę.
Faye Kellerman w mistrzowski sposób kontroluje przez całą powieść napięcie. Mimo mnóstwa postaci, szczegółów i aspektów sprawy, które czytelnik musi śledzić, ani razu nie czuje się znużony. A misternie skonstruowana zagadka „Kto zabił” nie zostaje rozwiązana aż do samego końca. I choć czytelnik dostaje coś innego niż to, do czego przyzwyczaił go kryminał skandynawski, powinien z tej lektury być bardzo zadowolony.
Za ebooka dziękuje Regałowi Nowości