Kolejna książka z serii Poznańskiego zabiera nas do Finlandii. Mam do tej serii wielki sentyment, ale muszę powiedzieć, że ostatnie wydarzenia związane z książką o Islandii wywołały trochę dystansu. Bo ja bym chciała wierzyć autorom takich książek, a przynajmniej mieć minimalne zapewnienie, że to, co czytam jest prawdą i jest sprawdzone pod każdym możliwym względem. Dystans jest, ale nie nastawienie, bo mamy inną autorkę, która opowiada o kolejnym kraju. Treść zawsze każdy musi ocenić indywidualnie – ja jestem bardzo zadowolona z lektury, choć tym razem też i trochę narzekam.
O autorce przeczytamy, że od ponad dekady mieszka w Helsinkach. Podróżniczka, poliglotka, kolekcjonerka fińskich tłumaczeń literatury polskiej oraz pasjonatka dobrej kuchni. Od czterech lat prowadzi bloga Fińskie smaki, a za najlepszy fiński smak uznaje tradycyjny żytni chleb. Wielbicielka sauny oraz wędrówek po bezkresnych lasach i pustkowiach Finlandii. Jeśli ktoś mieszka w jakimś miejscu ponad dziesięć lat, mnie to przekonuje i chcę poznać jego spojrzenie na to miejsce. Finlandia okazała się książką pełną zaskoczeń, a ja takie naprawdę bardzo lubię. Wiecie, że w fińskim nie ma czasu przyszłego? Albo że Finlandia to nie Skandynawia? Dla mnie to odkrycie roku! (możecie się śmiać, ale naprawdę nigdy się nad tym nie zastanawiałam, to zawsze była po prostu Skandynawia). Że w fińskim jest ponad 200 słów na określenie śniegu, że Finowie wyjątkowym ciepłym uczuciem darzą plastikowe wiadra, a rozrywki dostarczają im najdziwniejsze sporty świata (np. mistrzostwa świata w noszeniu żon)?
Aleksandra Michta-Juntunen łączy podstawowe informacje o Finlandii, jej historię i dzisiejszą codzienność. Ciekawie łączy, bo przeczytamy o zwykłym dniu Fina i jednocześnie o międzynarodowej polityce. O fińskich saunach czy fińskim języku i o równouprawnieniu i sytuacji kobiet. Poznamy fiński styl życia, ich zwyczaje, a mnie osobiście najbardziej podobał się rozdział o fińskich bibliotekach i czytelnictwie. Finlandia to wiedza o tym kraju w pigułce – wszystko, co trzeba wiedzieć, gdy się myśli o tym, by tam zamieszkać i wszystko, y nie popełnić gafy jadąc na wakacje. Zaspokaja potrzebę zdobycia konkretnych faktów, ale też poznania ciekawostek. Za każdym razem kiedy sięgam po książki z tej serii mam nadzieję, że znajdę w nich osobiste historie i przygody autorów. Zazwyczaj ich nie ma, bo cała seria jest wymyślona inaczej, ale zawsze na nie liczę. W Finlandii autorka daje nam tylko mały przedsmak tego, jak wyglądałaby książka złożona z jej historii. Myślę, że byłaby świetna – w końcu mieszkając wśród Finów, na pewno zgromadziła całą mnóstwo ciekawych opowieści. Dużym plusem są rozdziały o jedzeniu i kuchni, uzupełnione o przepisy kulinarne. Ja raczej z nich nie skorzystam, ale jeśli ktoś ma zacięcie do gotowania czy pieczenia, warto sprawdzić!
Doceniam bardzo wielką dawkę wiedzy jaką wyniosłam z tej książki. To zdecydowanie wartościowa lektura. Ale muszę przyczepić się trochę do redakcji, pojawiają się literówki, momentami miałam wrażenie, że jakaś myśl się urywa, a za chwilę zaczyna zupełnie inna, niektóre zdania naprawdę dziwnie brzmiały i można by je spokojnie napisać inaczej. Miałam też wrażenie lekkiego chaosu – ilość tematów i zakres poruszanych zagadnień był naprawdę duży – to oczywiście na plus. Ale zapanować nad tym to wielka sztuka. Zabrakło mi jakiejś jednej myśli przewodniej, czegoś, co wytworzyłoby wrażenie, że czytam jedną historię, a nie zbiór kilku, wprawdzie na jeden temat, ale osobnych. Takie wrażenie mogło też spotęgować powkładanie zdjęć do tekstu w różny sposób, umieszczenie obok siebie zdjęć różnej wielkości, co mi osobiście chyba najbardziej przeszkadzało. Niemniej jednak to wszystko kosmetyczne uwagi, nie mające aż tak wielkiego znaczenia w kontekście informacji i wiedzy, jaką możemy wynieść z tej książki. Więc jeśli ciekawią Was tamte rejony – ta opowieść jest zdecydowanie dla was!
♦
[…] inny kraj bardzo dobrze. Dzięki tym książkom byłam już między innymi na Wyspach Owczach, w Finlandii, Hiszpanii czy Bułgarii. A teraz przyszedł czas na Szwajcarię. Autorka nazywa ten kraj białą […]