Na Instagramie o 20 będzie pierwsze spotkanie klubu książki, a rozmawiać będziemy o popularnej teraz powieści Waltera Tevisa Gambit królowej. Pomyślałam, że warto zostawić kilka słów o niej też tutaj, zwłaszcza, że o tej książce można mówić godzinami i z tak wielu perspektyw. Sama historia jest wspaniała – ja przepadam za bohaterkami i bohaterami z efektem wow, jak ja to nazywam. Niepozorni, często z ciężkimi przejściami w życiu, w nieciekawej sytuacji, nikt się niczego po nich nie spodziewa… i nagle bum! Coś się dzieje, kogoś spotykają i okazuje się, że są w czymś rewelacyjni, są geniuszami, na czymś znają się najlepiej na świecie. Bardzo, ale to bardzo lubię takie historie – jest ich mnóstwo, i prawdziwych i fikcyjnych, i ja za każdym razem tak samo cieszę się w momencie, kiedy moce naszych bohaterów się ujawniają!
Elizabeth Harmon jest właśnie taką bohaterką – po śmierci matki trafia do domu dziecka, w którym szybko uzależnia się od środków uspokajających (ciekawy wątek traktowania dzieci w domach dziecka). Wydaje się, że dalej będzie już tylko gorzej – w końcu co może w życiu czekać na dzieciaka z domu dziecka, uzależnionego od tabletek, prawda? Ale Harmon spotyka na swojej drodze woźnego, który uczy ją gry w szachy – i to właśnie szachy okazuję się przepustką do innego życia. Obserwujemy zmianę naszej bohaterki, jej rozwój – jesteśmy z nią w najważniejszych momentach jej życia – i tego prywatnego, i tego zawodowego. Poznajemy ją jako ośmioletnią dziewczynkę, która próbuje odnaleźć się w zupełnie nowej dla niej sytuacji. Potem, w szkole jako młodą dziewczynę, która z jednej strony zdaje sobie sprawę, jak bardzo różni się od swoich rówieśników, ale jednocześnie pragnie być akceptowana. Cały czas gra też w szachy, a kiedy jej przybrana matka orientuje się, że w sumie to całkiem niezły biznes, obydwie spędzają większość czas na podróżach za turniejami szachowymi. Beth poznaje kolejnych graczy, wchodzi w szachowy świat coraz odważniej, coraz więcej osób ją kojarzy. Nazwana cudownym dzieckiem potwierdza cały czas swój geniusz – aż do czasu, kiedy na jej drodze stają lepsi od niej.
To piękna opowieść o uczuciach, o radzeniu sobie z życiem. O tym, jak nas kształtują osoby, które spotykamy na swojej drodze, ale też o tym, ile tak naprawdę zależy od nas samych. Jest o spełnieniu marzeń… może inaczej – o realizowaniu marzeń! O tym, że sukces, nawet jeśli się jest geniuszem w czymś, wymaga dużej ilości pracy i poświęceń. Że bycie najlepszym nie spada z nieba, nie przychodzi samo, że musi być wypracowane przez lata. O tym, że nie zawsze jest łatwo, że warto pokonywać swoje słabości. Beth jako postać literacka na pewno na długo zostanie ze mną.
I nauczyłam się czegoś dzięki tej książce. Taka konstrukcja fabuły nazywa się bildungsroman. To gatunek powieściowy, w którym autor przedstawia psychologiczne, moralne i społeczne kształtowanie się osobowości głównego bohatera, na ogół młodego. Na pewno znacie książki, choć być może nie mieliście pojęcia (jak ja), że tak właśnie się to nazywa. Do tego gatunku należy między innymi Emma Jane Austen, Małe kobietki, Faraon Prusa czy na przykład Norwegian Wood Murakamiego.
Nawet nie wiem od czego zacząć. Jak dla mnie książka jest fenomenalna – Tevis wymyślił fantastyczną bohaterkę i do tego pokazał szachy w tak emocjonujący sposób, jaki nie myślałam, że będzie możliwy. Na uwagę zasługuje praca tłumaczki, Hanny Pustuły-Lewickiej, która pokrótce opowiada jak wyglądała praca nad przekładem – w rozszyfrowywaniu rozegranych partii Beth pomagali jej dwaj polscy arcymistrzowie – Jacek Gdański i Barłomiej Heberla. Tłumaczka napisała, że było to niezwykłe doświadczenie i ja w to bardzo wierzę!
Przy tej opowieści rzuca się w oczy jeszcze jeden temat – jak film czy serial potrafi dać książce drugie życie. Często zdarza się, że film jest robiony na podstawie książki, o której w zasadzie mało kto słyszał i dopiero po premierze książka staje się popularna. Tevis swoją powieść napisał w 1983 roku, pierwsze polskie wydanie było w sierpniu tego roku, ale powiedzcie szczerze – którą okładkę wolicie? Bo mnie na pierwsza w ogóle nie przekonała do lektury! Czasami jednak filmy robią dużo dobrego dla książek.
Bardzo Wam polecam! Jeśli odrzuca Was to, że wszędzie się o tej książce mówi, to odczekajcie trochę, ale i tak ją przeczytajcie! Warto!
♦
[…] pisałam o Gambicie królowej – książce, której drugie życie podarował serial na Netflixie. Historia genialnej […]
[…] u Diany z bloga Bardziej lubię książki – Gambit królowej, […]
[…] dzięki temu mamy szanse przeczytać takie perełki, jak książka Kasparowa. Walter Tevis swoim Gambitem królowej, a potem Netflix swoim serialem udowodnili, że nawet tak wydawałoby się nudny i nieatrakcyjny […]