Mapy są zapisem cudu istnienia
Nicolas Crane, Mercator: The man who mapped the planet
Do map nie pałam aż takim wielkim uczuciem, jak Kot Nakręcacz, ale bardzo je lubię. A nawet może nie same mapy jako przedmiot, ile to, co sobą reprezentują. A to już jest przecież cały świat odkryć geograficznych, podróży i wielkich wypraw, poznawania rzeczywistości, odkrywania nieznanego, sięgania coraz dalej, przekraczania granic. To historie ludzi, którzy chcieli wiedzieć więcej, którzy czuli w sobie pragnienie poznania tego, czego nie widać, pragnienie odkrywania i zmieniania świata.
Pomyślcie, jak bardzo ekscytujące musiały być podróże, kiedy map nie było. Kiedy każda podróż stwarzała możliwość narysowania i uwiecznienia kawałka Ziemi, kiedy można było zobaczyć coś po raz pierwszy i jako pierwszy biały człowiek. Fascynują mnie relacje podróżników z tamtych czasów i ich relacje, które są absolutnie wyjątkowe. Dzisiaj świat pod względem geograficznych ma już przed nami niewiele tajemnic. Zostały gdzieniegdzie białe plamy, są wyspy, które z map znikają, są miejsca, do których trudno dotrzeć, a nawet takie całkiem dziewicze. Ale magii w tym wszystkim jakby ciut mniej, bo już nikt nie wymyśli kształtu kontynentu, nikt już nie będzie nam opowiadał o smokach widzianych w dalekiej krainie za oceanem, nikt nie będzie wyruszał w daleką podróż, by narysować mapę. Dzisiaj mamy Google 🙂
A przecież mapy kryją w sobie najlepsze opowieści, trzeba tylko umieć je przeczytać. Jerry Brotton zebrał w przepięknym albumie najsłynniejsze mapy, arcydzieła światowej kartografii. Jego celem było przedstawienie map sporządzonych w kluczowych momentach dziejów i próba objaśnienia odpowiedzi, jakich te mapy udzielały na najważniejsze pytania swoich czasów. Autor podkreśla, że mapa nie jest tylko odzwierciedleniem ukształtowania terenu. To proces tworzenia, globalne zjawisko wspólne dla wszystkich ludzi na całym świecie, niezależnie od rasy, kultury czy miejsca zamieszkania. Mapy opowiadają o ludziach, którzy je stworzyli, o czasach, w jakich żyli, o ich poglądach, kulturze i ówczesnej nauce. Brotton daje nam klucz do czytania map i warto z niego skorzystać 🙂
Cały album podzielony jest na pięć części ułożonych chronologicznie. Chyba nie muszę Was przekonywać, że najciekawsze są rozdziały początkowe, czyli Mapy starożytne i średniowieczne, Podróże i odkrycia i Nowe kierunki w kartografii. Oprócz genialnej okładki, Słynne mapy zachwycają mnie wieloma innymi rzeczami. Po pierwsze, reprodukcje map pozwalają nam je bardzo dokładnie obejrzeć. Czasami mapa jest rozkładana na fragmenty, które są powiększane i dokładnie opisywane. Po drugie, każde zdjęcie jest bardzo szczegółowo opisane (tak szczegółowo jak tylko się da w albumie, gdzie na jedną mapę przypadają dwie, trzy strony razem ze zdjęciami ;)), a więc nie tylko patrzymy swoimi oczami – możemy na nie spojrzeć oczami kogoś, kto wie, na co patrzeć. Po trzecie Brotton wplótł w tekst również sylwetki twórców map, co dla mnie osobiście jest wielkim plusem. Po czwarte znajdziemy również informacje, gdzie dana mapa znajduje się współcześnie, w razie gdybyśmy chcieli ją zobaczyć na własne oczy (pewnie nie zawsze się da).
Najstarszy zachowany atlas gwiazd, mapa Utopii, mapa londyńskiej nędzy, mapa wszystkiego, co jest pod Niebem czy mapa niezliczonych krajów świata to tylko nieliczne mapy, jakie znajdziecie w tym zbiorze. Pamiętam, jakim odkryciem było dla mnie, że postać Piri Reisa, którą poznałam grając w Assassin’s Creed, jest prawdziwa. I to, jak zaczytywałam się w jego życiorysie i poznawałam prace tego słynnego kartografa. Uderzyło mnie wtedy dokładnie to, co Jerry Brotton chce nam przekazać tą książką – mapy to zapis tajemnic świata. Zapis piękny, fascynujący i zawierający w sobie niezwykłe historie i opowieści. Lektura Słynnych map jest wielką przyjemnością, zwłaszcza, że to książka do której wraca się wielokrotnie. Ja na pewno będę.
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
Aż mam ochotę wyczaić gdzieś w księgarni i zaszyć się na chwilę z tymi mapami 🙂
Ekscytujące? Chyba niebezpieczne 😉 A tak serio – to i dziś, i wtedy podróżować można było różnie. Owszem, wtedy było więcej świata do odkrycia, ale dziś też można ruszyć w przeróżne bezdroża bez zasięgu. Z drugiej strony – i lat temu tysiąc podróżować można było, trzymając się szlaków znanych.
Ale odkładając me czepialstwo na bok – mapy są piękne!
Uwielbiam książki z mapami. Koniecznie muszę ją zobaczyć 🙂
[…] w tym roku. Mam ogromną słabość do map, pisałam Wam już o tym przy okazji opowiadania o Słynnych mapach Jerry’ego Brottona. Dlatego pisanie o Atlasie będzie problematyczne, bo nie chcę się […]