A co wyście myślały? Spotkania z kobietami z mazowieckich wsi to książka z tych, które uwielbiam. Reportaże czytamy zazwyczaj z ciekawości, wybieramy te o odległych miejscach, egzotycznych, innych. Taka jest moja pierwsza myśl. Ale z drugiej strony reportaż to też doskonałe narzędzie by opowiadać o znanej rzeczywistości, tej najbliższej, bo naszej. Reporter pokazuje, wyjaśnia, zwraca uwagę na rzeczy, na które sami być może byśmy nie zwrócili, nazywa. I o ile lubię czytać o najdalszych zakątkach świata, fascynują mnie też książki o Polsce. Mistrzem pisania o podróżach po Polsce jest dla mnie Filip Springer – Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast jest naprawdę świetną opowieścią.
Lubię książki o tym życiu, o którym nikt nie chce pisać, bo jest za zwykłe. Albo za brzydkie, trudne, szare i beznadziejne. Okazuje się jednak, że właśnie takie opowieści wzbudzają najwięcej emocji. Uwielbiam, kiedy widzę te same reakcje w odbiorze książki o dalekich, egzotycznych wyprawach i o ludziach mieszkających na polskiej wsi. Agnieszka Pajączkowska i Aleksandra Zbroja ruszyły w województwo mazowieckie, żeby opowiedzieć o podwarszawskich wsiach i kobietach tam żyjących. Dostajemy całkiem ciekawy przekrój bohaterów i ich podejścia do życia, ale równie istotne są autorki. Same przyznają, że praca nad książką pozwoliła im odkryć pewne mechanizmy, zastanowić się chwilę nad sobą – zaczynały pewne, że daleko im do wiary w stereotypy, a jednak w kilku momentach okazywało się inaczej.
Bardzo podoba mi się fakt, że autorki w żaden sposób nie oceniają swoich bohaterek, niezależnie z kim rozmawiają – czy z młodą matką kilkorga dzieci, z zamożną przedsiębiorczynią, panią sołtys, bezzębną staruszką czy żoną stłamszoną przez męża. Forma książki oddaje ich pomysł na ten tekst – rozdziały z przytoczonymi wypowiedziami bohaterek są przeplatane rozdziałami, w których wypowiadają się autorki i specjaliści z różnych dziedzin. Te dwie narracje są oddzielne – najpierw mamy spojrzenie osób mieszkających na wsi, potem dopiero badaczy. Poruszonych tematów jest wiele – etnografia Mazowsza, wykluczenie strukturalne, feminizm, rozwarstwienie wsi, osoby nieheteronormatywne na wsi, wyuczona bezradność i gdzie tkwi jej przyczyna, relacje wsi z dworem, oczekiwania społeczne wobec kobiet. Każdy z nich tak naprawdę spokojnie wystarczyłby na osobny reportaż. Tu mamy jedynie zarys zagadnienia, zwrócenie na nie uwagi. Warto to podkreślić.
Przeczytałam kilka opinii, że zadziwienie autorek wsią jest irytujące. I że aż się nie chce wierzyć, że wykształcone osoby z dużego miasta nie mają żadnego pojęcia o wsi. Uśmiechnęłam się, czytając to zdanie, bo mam wrażenie, że dokładnie taki efekt chciały uzyskać autorki. W końcu napisały książkę nie o wsiach polskich, a o wsiach podwarszawskich. To Warszawa jest punktem odbicia – jako stolica jest specyficznym miejscem i bardzo dobrym punktem wyjścia do rozważań na temat tego, czy wieś jeszcze w ogóle istnieje, a jeśli tak, to jaka jest. Wydaje mi się, że właśnie wykształcone osoby z dużego miasta są najbardziej wystawieni na brak wiedzy o wsi. Bo w zasadzie skąd mają ją mieć, jeśli nie mają rodziny na wsi? Sama byłam świadkiem sytuacji, kiedy w lubelskim skansenie jakieś dziecko z zachwytem patrzyło na kury, pytając mamy co to i czy może pogłaskać. Od razu pomyślałam o swoich wakacjach u dziadka na wsi – ale czy gdybym nie miała takiej okazji, mogłabym ganiać kury gdzie indziej? Nie sądzę.
To nie jest książka napisana dla osób, które wieś znają. To książka dla osób, które z wiejskim światem nie mają nic wspólnego, ale za to mają głowę pełną stereotypów i obrazów wytworzonych na podstawie przekazów z mediów. Nie ma też żadnego podsumowania, kończącej refleksji. W pierwszej chwili pomyślałam, że jednak powinna być, ale potem stwierdziłam, że autorki mają rację. Bo nie jest to tekst, który trzeba podsumować. Autorki pokazały nam fragmenty wiejskiego życia w różnych jego odsłonach. Czytelnik musi sam wyciągnąć wnioski.
♦
[…] Pajączkowska jest również współautorką książki A co wyście myślały? I o ile o tamtej można powiedzieć, że czegoś brakuje, ta jest bardzo […]