O autyzmie książek nigdy za wiele. Im więcej czytam, tym większe mam przeświadczenie, że każdy powinien je czytać. Bo one nie tylko podnoszą wiedzę człowieka na temat tego konkretnego zagadnienia, ale kształtują go i pokazują jak postrzegać wszystkie formy inności. Po przeczytaniu kilku takich książek sami zauważycie, że zupełnie inaczej zareagujecie na krzyczące dziecko w sklepie, na kogoś, kto nie zachowuje się normalnie, na sytuację, która będzie się różnić od tego, co zwykle was spotyka. Książki o autyzmie to książki otwierające oczy, poszerzające horyzonty, poprawiające charakter. Wiem, to całkiem spore umiejętności jak na przedmiot, ale przekonajcie się sami. Mam ochotę w tym momencie napisać, że satysfakcja gwarantowana, inaczej zwrot kosztów, ale chyba jednak się powstrzymam 😉
John Donvan i Caren Zucker dzielą się z nami opowieścią o autyzmie. I to jest prawdziwa opowieść – trudno tę książkę włożyć do pojedynczych szufladek z reportażem czy literaturą popularnonaukową (istnieje coś takiego jak popularnonaukowy reportaż?). Słowo opowieść mieści w sobie wszystko to, czym ta książka jest – historią autyzmu owszem, ale wydaje mi się, że przede wszystkim historią ludzi. Historia autyzmu to motyw przewodni – jest przedstawiony od samego początku, tego opisanego i znanego, i tego, którego się tylko domyślamy. Bo wiecie, że autyzm nie pojawił się nagle znikąd? Autorzy piszą o prehistorii autyzmu, o tym, że istniał przed diagnozą i podają przykłady badań, w których naukowcy poszukiwali takich ludzi (ocenianie dawnych świętych czy szaleńców przez pryzmat współczesnych diagnoz medycznych jest dla mnie niesamowicie fascynujące. Czy ktoś napisał o tym książkę a jeśli nie, to czy ktoś mógłby to zrobić?). Dzięki takiemu szerokiemu spojrzeniu jesteśmy w stanie stworzyć sobie całościowy obraz autyzmu – jako czegoś, co było niezrozumiałe, potem krępujące, żenujące i czego należało się wstydzić, aż w końcu czegoś, co w pewien sposób jest modne (choć źle to brzmi, to zjawisko samo w sobie jest bardzo pozytywne).
Dodatkowo, dzięki temu, że autorzy analizują w zasadzie wiele stuleci, wyłania się przed nami znakomity obraz historii postrzegania umysłowej niepełnosprawności, historii medycyny (zwłaszcza podczas II wojny światowej), historii zakładów zamkniętych i ostatecznie – historii całych społeczności, rodzin, jednostek i wzajemnych relacji. Co zadziwiające, ważne miejsce zajmują w tej opowieści również polityka i gospodarka, co z kolei prowadzi do uświadomienia sobie, że wiele rzeczy jest ze sobą powiązanych, czasami w bardzo zaskakujący sposób.
Historia autyzmu jest skomplikowana i wielowątkowa – definicje autyzmu zmieniały się, zmieniał się zakres tego, co obejmował, długo nie było wiadomo, o co tak naprawdę chodzi i co jest temu winne, a próby jego leczenia są raz śmieszne, raz przerażające. Na bohaterów tej opowieści wyrastają rodzice, czyli ci, którzy nigdy się nie poddali, walczyli, wiedzieli lepiej i rozumieli więcej. Autorzy obrazują historię konkretnymi przypadkami, konkretnymi ludźmi i rodzinami. Dlatego całą książkę czyta się fantastycznie – jej narracja jest tak płynna, że nie można się oderwać. Donvanowi i Zucker udało się przedstawić tę niesamowicie skomplikowaną opowieść w prosty i jasny sposób, mimo, że nie zachowali chronologii. Całość podzielona jest na rozdziały, w których raz czas następuje po sobie, a czasami nachodzi na siebie lub cofa się. W niczym to jednak nie przeszkadza, a mam wrażenie, że może pomagać – w końcu historia autyzmu to zdecydowanie nie jest jedna prosta linia z punktami A i B przy obu końcach.
To bardzo wartościowa książka. Ale przede wszystkim to kolejna pozycja, która mówi o tym, że to nie osoby z autyzmem powinny dostosować się do świata, tylko świat do nich. Wtedy zmienia się wszystko – postrzeganie, perspektywa, możliwości. To strony pełne dowodów na to, że jeśli przestanie się z autyzmem walczyć, zaakceptuje się go i zacznie się z nim pracować, można wiele zdziałać. To historie wzruszające, piękne, pokazujące najlepsze cechy człowieka. Już nawet nie mówię o miłości rodzica do dziecka, ale o tej niezwykłej umiejętności odrzucenia wszystkiego, co znane i zrozumiałe, tej wewnętrznej wiedzy o tym, co właściwe i sile, dzięki której jest możliwe pokonywanie największych przeszkód.
Czy dowiedziałam się czegoś nowego? Z pewnością, ale po lekturze równie znakomitych Neuroplemion ta książka jakoś mocno mnie nie zaskoczyła. Trudno przecież wymyślić na nowo historię, która została już opowiedziana. Według innego klucza wyróżnia się zdecydowanie stopniem szczegółowości, świetną narracją i całościowym spojrzeniem na zagadnienie. Bardzo zacne opracowanie, które warto przeczytać, niezależnie od tego, czy z autyzmem mamy do czynienia na co dzień, czy nie. Polecam!
♦
◊ I przypominam mój wcześniejszy wpis o książkach na temat autyzmu. Chyba trzeba napisać drugą część 🙂
◊ Polecam też obejrzeć nowy serial na Netflixie – Atypowy. Bardzo przyjemny.
♦
Za książkę serdecznie dziękuję
♦
W całej rozciągłości zgadzam się z myślą przewodnią – na inność warto się otwierać. Niestety, chyba żyjemy w czasach, w których dzieje się odwrotnie.