Dzisiaj tekst inny niż zwykle, bo o powieści. Polskiej. Polskim kryminale… Nie mam nic do polskich powieści, tylko okropnie rzadko je czytam. Trochę mogę się wytłumaczyć tym, że ja powieści generalnie rzadko czytam, a jeśli już, to szukam w nich tego, co daje mi literatura popularnonaukowa i podróżnicza – dostępu do świata, którego nie znam i w żaden inny sposób nie poznam. Polskie powieści też to robią (bo w końcu ani z policją, ani z mafią, ani z mordercami nie mam zazwyczaj do czynienia), ale to ciągle moje własne podwórko. Dlatego jeśli już, sięgam po te obce, bo oprócz rozrywki, pokazują mi inną rzeczywistość. Pewnie gdybym miała jeszcze kilka żyć, nadrobiłabym wszystko…
Ale zdarzają się wyjątki. O wielu powieściach, które czytam nie piszę na blogu, bo rzadko czuję taką potrzebę. Ale ze Szczygielskim już zaczęłam, więc skończę. To zupełnie niepodobne do mnie (kończenie rzeczy, które pozaczynałam), ale o Krwi mam wielką ochotę Wam opowiedzieć. Mam wrażenie, że nie czytając polskich kryminałów mam trochę przewagę, bo nie wiem zupełnie, do kogo Bartosza porównać. A więc będzie nieporównywalny, zostanie Bartoszem Szczygielskim, swoją własną marką i znakiem rozpoznawczym. Aorta, pierwsza część trylogii z Gabrielem Bysiem spowodowała poruszenie u nas na rynku – debiut został bardzo ciepło (wręcz gorąco!) przyjęty – ja również skusiłam się napisać o Aorcie kilka słów.
Z kontynuacjami jest trudniej. Rosną oczekiwania wszystkich wokół, a przede wszystkim własne. Moim zdaniem oczekiwania zostały spełnione z nawiązką. Przede wszystkim bardzo się cieszę, że autor kategorycznie twierdzi, że Gabriel Byś będzie żył tylko trzy tomy. Lubię skończone historie, i nawet kiedy jestem bardzo przywiązana do jakiegoś bohatera, 17 tom danej serii zaczyna mnie męczyć. Mam nadzieję, że to się nie zmieni, nawet jeśli żądni dalszych przygód Bysia fani będą mocno naciskać.
O fabule jak zawsze nic Wam nie napiszę, to co najważniejsze znajdziecie w opisie wydawcy. Mogę jedynie zdradzić, że oprócz wydarzeń z życia Gabriela, równolegle poznajemy dalsze życie Kaśki. Mam również słabość do szpitali psychiatrycznych, więc Krew czytało mi się znakomicie. A Szczygielskiego najbardziej lubię za mroczny, brudny styl, który wywołuje w czytelniku kolejne fale niepokoju. Potrafi utrzymać tempo akcji i stworzyć historię, której ciąg dalszy trudno przewidzieć. Autor nie ma litości – i nad swoimi bohaterami (poniewiera ich okrutnie), i nad czytelnikiem. A taka bezwzględność u pisarza jest bardzo pociągająca.
Dobre książki powstają wtedy, kiedy ich autor tworzy cały świat w swojej głowie. Nawet te elementy, których w powieści nie widać, o których nie pisze i o których nie wspomina. Ale żeby całość zadziałała, to muszą być wymyślone. Szczygielski taki świat stworzył. Widać to w tekście, bo nawet kiedy czegoś brakuje, czytelnik ma nieodparte poczucie, że w trzecim, ostatnim tomie dostanie swoje wszystkie odpowiedzi. Największym komplementem, jakim mogę obdarzyć autora jest to, że boję się kolejnej części i wielkiego finału. Bo Byś to postać, która wywołuje emocje, do której łatwo się przywiązać i ją polubić. A sądząc po tym, jak Szczygielski traktuje swoich bohaterów, zakończenie będzie bolało. Dodatkowo autor przyzwyczaił nas do zakończeń-bomb, mocnych i zaskakujących. Jednym słowem – jest na co czekać!
Bardzo cenię również poczucie humoru autora, które umiejętnie wplata w fabułę i obdarza nim swoich bohaterów. Celne riposty, inteligentne porównania i odniesienia do współczesnej rzeczywistości powodują, że lektura Krwi jest przyjemnością mimo wszechogarniającego mroku, chwiejności rzeczywistości, sponiewierania człowieka i upadku wszelkich wartości.
♦
Kryminały kocham, ale tych polskich w większości nie znam. Wciąż pojawiają się nowe nazwiska, nowe książki, a ja nie mogę nadążyć z nadrabianiem zaległości. O Bartoszu Szczygielskim słyszałam, ale szczerze przyznam, że nie mam pojęcia czy w najbliższym czasie sięgnę po jego powieści. Mam zbyt dużo innych kryminałów czekających na poznanie.
Rozumiem, też tak mam z wieloma książkami 😀 Czekają i czekają, i się doczekać nie mogą 😀
A co było decydującym czynnikiem, który sprawił, że właśnie o tych powieściach postanowiłaś napisać?
Poznałam kiedyś Bartka, więc może to ciekawość była? Trudno powiedzieć, dlaczego akurat on, a nie ktoś inny. Myślę tu o przeczytaniu, bo pisanie to wiadomo – rzeczywiście książki mi się podobały 🙂
[…] znacie – na blogu też już pisałam o jego książkach, najpierw o debiucie Aorcie, potem o Krwi. Przeczytałam wszystkie jego książki i z całą pewnością mogę napisać jedno – […]