Przez te wszystkie lata twierdziłem, że nie ma się czego bać. Próbowałem ci wmówić, że nie istnieją żadne potwory. Wybacz, ale kłamałem.
Do tej pory w mojej blogowej karierze nie zdarzyło się, żebym napisała coś na książkę, która jest kryminałem, thrillerem, horrorem. Zawsze odmawiałam, bo po pierwsze te krótkie polecajki są do siebie bardzo podobne i trudno brać je na poważnie, a po drugie i ważniejsze, żadna książka nie spowodowała, żebym chciała to zrobić. Aż do Szeptacza Alexa Northa. Czym więc powieść Northa wyróżnia się spośród setek innych? Dla mnie to dwa elementy – dzieci i szeptanie. Tak zresztą właśnie napisałam w swojej polecajce:
I ciągle podpisuję się pod tym obiema rękami. Dzieci to najlepsze co może spotkać horror! Jeśli jakikolwiek twórca chce wprowadzić element niepokoju, wykorzystuje do tego dzieci. I nawet nieważne, czy małe czy duże, czy blond czy z ciemnymi włosami, czy wesołe czy smutne. Zawsze, ale to zawsze możecie być pewni, że jeśli pojawia się dziecko, będzie się działo coś strasznego. Kiedyś dużo się nad tym zastanawiałam, dlaczego właśnie dzieci wywołują taki efekt. I chyba już wiem. Ja bardzo lubię się bać, lubię być straszona, ale w elegancki sposób. Nie dla mnie litry rozlanej krwi, flaki na wierzchu i piła mechaniczna. Ale za to skrzypiące drzwi, ciemne zaułki, wolno podjeżdżająca kamera, poczucie, że za chwilę coś może na ciebie wyskoczyć… I właśnie dzieci idealnie się w to wpasowują – nikt raczej w opowieści ich nie rozszarpie piłą, ale już opętanie przez siły nieczyste? Dlaczego nie!
Wiecie, jaka jest jedna z najstraszniejszych historii, jakie słyszałam? Dziecko siedzi na łóżku i mówi rodzicowi, że pod jego łóżkiem jest potwór. Rodzic ostrożnie zagląda, a pod łóżkiem leży dziecko, które szepcze po cichu Na moim łóżku siedzi potwór. Nawet teraz mam ciary! Jak widać, naprawdę niewiele trzeba, żeby wyobraźnia zaczęła pracować. I taka właśnie jest książka Alexa Northa. Zaczyna się mocnym akcentem, chłopcem, który ma niewidzialnego przyjaciela, co samo w sobie już jest niepokojące. Umówmy się, że większość dzieci miało kiedyś taką fazę, i wiem, że to dosyć naturalny proces, ale naprawdę bardzo łatwo go przerobić w coś więcej niż tylko żywa wyobraźnia dziecka.
Alex North bardzo zgrabnie połączył wiele elementów, które nadają klimat tej historii – motyw ojca i syna, nowy dom, legenda o Szeptaczu, wątek kryminalny, wątek rodzinny, tajemnica, trochę akcji. Wszystko do siebie pasuje. Początkowo wydaje się, że to klasyczna historia – ojciec z synem przeprowadzają się do nowego miejsca, każdy z nich walczy ze swoimi traumami i strachami. Akurat w tym samym momencie ginie w miasteczku chłopiec, okazuje się, że grasował tu kiedyś morderca, nazywany przez wszystkich Szeptaczem, bo szeptał pod oknami ofiar, a mały Jake słyszy szeptanie… North buduje napięcie bardzo umiejętnie, tak poprowadził tę historię, że wielokrotnie miałam ciarki. Zostawia bardzo dużo przestrzeni na wyobraźnię czytelnika, co w takich książkach sprawdza się doskonale. Do tego dorzuca jeszcze kilka świetnych zwrotów akcji, takich twistów, których z pewnością nie będziecie się spodziewać. Teraz, kiedy o tym myślę, to z kilkoma rozwiązaniami spotkałam się chyba po raz pierwszy, co w literaturze gatunkowej nie zdarza się praktycznie nigdy. Szeptacz to książka, która mnie przestraszyła i zaskoczyła – i te dwie rzeczy wystarczą, żebym mogła nazywać ją książką dobrą.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to zbyt, jak na mój gust, sentymentalne zakończenie. Ale poza tym to bardzo dobra rzecz! Nie przywiązywałabym się w jej wypadku do gatunkowych szufladek – bo to thriller, ale trochę też kryminał, trochę literatura grozy, trochę sensacja. Najważniejsze, że to wciągająca opowieść, która ma do zaoferowania coś nowego i świeże spojrzenie na tak wyeksploatowany gatunek. Najbardziej zadziała na tych, którzy boją się dzieci i szeptania tak samo jak ja. Ale nawet jeśli nie – jestem pewna, że znajdziecie w niej również coś dla siebie.
♦
[…] oczywiście druga powieść Alexa Northa, znanego Wam z Szeptacza. W cieniu zła to również bardzo mocna historia! Niepozorne miasteczko Gritten Wood ma […]
[…] pierwszej jego książce też pisałam bardzo pozytywnie. Szeptacz bardzo mi się podobał, głównie ze względu na wykorzystanie motywu dzieci i szeptania […]