W głowie mam jeszcze książki ze stycznia, których nie zdążyłam przeczytać, więc dziwnie szykować nowości lutego. W lutym dojdzie mnóstwo świetnych książek, poniżej opowiem Wam o 23 z nich. Jak zawsze pewnie w międzyczasie będą jakieś zmiany, coś zniknie, coś się pojawi. Kiedyś się na to denerwowałam, dzisiaj lubię tę nieprzewidywalność.
Pierwszą książką, która wzbudza szybsze bicie mojego serca jest książka wydawnictwa Feeria Science Genialne umysły. Jak myślą seryjni wynalazcy. Wiem, że wcale was to nie zdziwi – książka o mózgu, do tego o wynalazcach, i do tego w jednej z moich ulubionych serii. To jedna z tych książek, które muszę mieć na półce. Nie wiem, czy wiecie, że Wydawnictwo Poznańskie ruszyło z nową popularnonaukową serią. Już kilka razy piszczałam z zachwytu nad tym, ale pozwólcie, że zrobię to jeszcze raz! Serię otwiera książka Jennifer Wright Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości. Ostatnio robiłam zestawienie książek o epidemiach – a lektury tej nie mogę już doczekać.
W lutym warto też zwrócić uwagę na książki Wydawnictwa Marginesy. Będą dwa wspaniałe komiksy – Zmysły autorstwa Matteo Farinelli (pamiętacie jego Neurokomiks?) oraz Wilk, którego autorem jest Jean-Marc Rochette. Pierwszy z nich to wspaniała, popularnonaukowa podróż w głąb nas samych, drugi skupia się na relacji człowiek-zwierzę. Obydwa zapowiadają się wspaniale! No i jest jeszcze No właśnie, miłość. Bardzo lubię tę serię, a o miłości też zawsze fajnie poczytać. Tak jak rozumienie własnego mózgu ułatwia życie, tak rozumienie miłości na poziomie biologiczno-chemicznym może również ułatwić wiele rzeczy i pomóc, zwłaszcza przy złamanym sercu.
Ostatnio wychodzi mnóstwo wspaniałych reportaży i literatury non fiction. Z Czarnego czekają na mnie jeszcze dwie książki ze stycznia, ale w lutym też dwie przykuły moją uwagę. Kocie chrzciny to kolejna książka o Finlandii na naszym rynku. Chciałabym ją przeczytać, trochę żeby sprawdzić, czy temat dalej mnie tak interesuje, trochę po to, żeby zobaczyć, czy da się jeszcze coś nowego o niej napisać. A może nie trzeba nowego, tylko wystarczy w ciekawy sposób opisać coś, co już było? Nocą drony są szczególnie głośne to reportaże Wolfganga Bauera (napisał też Porwane i Przez morze) z lat 2010-2017. To książka o wojnach, które toczą się na całym świecie. Tych głośnych i tych marginalizowanych, budzących tylko chwilowe współczucie. O ludziach, którzy żyją w poczuciu strachu i beznadziei, próbując odnaleźć sens w otaczającej ich brutalnej rzeczywistości. To raport ze stref kryzysu.
Na każdą książkę Justyny Kopińskiej bardzo czekam. I choć ostatnio nie pisze reportaży, jestem w stanie zrozumieć potrzebę odpoczynku czy chęć próbowania nowych rzeczy. Lekarstwo dla duszy też reportażem nie jest i obiecuję, że jeśli przeczytam u kogoś, że jest rozczarowany, bo to nie reportaż, to będę krzyczeć. To zbiór felietonów napisanych do Vouge’a – ktoś, kto śledzi autorkę na facebooku albo czyta Vouge’a będzie miał mniej więcej świadomość, jak książka będzie wyglądać. Dla mnie wszystko, co Kopińska napisze jest warte przeczytania.
Korzenie we krwi to z kolei reportaż Phillipsa o czystkach etnicznych w hrabstwie Forsyth w stanie Georgia to wstrząsający dowód na to, jak głęboko sięgają korzenie przemocy na tle rasowym w Ameryce. Boję się tej książki, przerażają mnie takie historie, a jednak mam poczucie, że trzeba je czytać. Życie średniowiecznej rodziny to kolejna już część o średniowieczu. Czytaliśmy już o średniowiecznym mieście, wsi, kobiecie i zamku. Myślę, że dla wielbicieli tej epoki te książki są rewelacyjną lekturą!
Biografa Arkadego Fiedlera będzie prawdziwą petardą. Pamiętamy Arkadego Fiedlera jako pisarza i podróżnika, który sprzedał na całym świecie ponad 10 milionów swoich książek i który jak żaden inny autor potrafił opisać Polakom uroki Amazonii, Kanady i Madagaskaru. Jednak był nie tylko przedwojennym celebrytą i bohaterem plotek, był też postacią skomplikowaną, niejednoznaczną i kontrowersyjną. To mój patronat, jestem już po lekturze i nie mogę się doczekać, aż Wam o niej opowiem. O Poławiaczkach pereł już pisałam wcześniej, ale zostały chyba przesunięte, bo pojawią się (mam nadzieję) dopiero teraz. Ciągle jestem nią bardzo zainteresowana i na pewno przeczytam, jak już będzie dostępna!
Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji Piotra Milewskiego trochę mnie niepokoi, bo z jednej strony określana jest mianem literatury faktu, a za chwilę czytam, że to zbeletryzowany opis pięciu lat pracy w japońskim przedsiębiorstwie. Sprawdzę na własnej skórze – japoński świat jest fascynujący, a ich podejście do pracy specyficzne. Chciałąbym o tym świecie wiedzieć więcej. Ziemia. Jak doprowadziliśmy do katastrofy to kolejna książka o naszym klimacie. Jest ich dużo, ale każda jedna potrzebna. Nie wiem, jakim cudem po ziemi chodzą jeszcze ludzie, którzy twierdzą, że zmian klimatu nie ma. Nathaniel Rich opowiada o tym, że już w 1979 roku wiedziano o efekcie cieplarnianym i do czego doprowadzi, jeśli nic nie zrobimy. Czterdzieści lat później ciągle jesteśmy w tym samym miejscu. Warto poznać historię o tych, którzy walczą i próbują przekonać świat do działania. I jest jeszcze najnowsza książka Toma Phillipsa Prawda. krótka historia wciskania kitu. Pamiętacie jego pierwszą książkę Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko? Była świetna i po tej nie spodziewam się mniej!
Psychopaci Stephena Seagera to kolejna książka zaspokajająca ciekawość o działaniu ludzkiego mózgu, ale tego w ciemnych odcieniach. Książka Seagera to szczera, refleksyjna i porywająca relacja doświadczeń z terapii prowadzonych w Gorman State. Psychiatra pozwala nam zajrzeć do przerażającego świata zamieszkanego przez najgorszych psychopatów, do którego tylko nieliczni mają wstęp. Myślę, że to będzie bardzo mocna lektura! I dwie perełki z Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pionierki Internetu to będzie na pewno świetna książka – Claire L. Evans w pasjonujący sposób opowiada o kobietach, dzięki którym możemy dziś korzystać z Internetu, przywracając należne im miejsce w historii. Poznajemy między innymi Grace Hopper, bezkompromisową matematyczkę, która po drugiej wojnie światowej zdemokratyzowała programowanie, wprowadzając język programowania niezależny od architektury komputera, Stacy Horn, która w latach 80. ze swojego mieszkania w Nowym Jorku zarządzała pierwszą na świecie siecią społecznościową, czy Elizabeth „Jake” Feinler, która sprawiła, że Internet stał się czymś więcej niż zbiorem adresów IP. No i Ukryty geniusz. Pigułki na rozum, hakerzy mózgu i sekrety inteligencji. Nie dość, że temat jest szalenie interesujący, to napisał ją ten sam autor, co wspaniałą książkę Człowiek, który nie mógł przestać. Bardzo czekam!
I na koniec kilka powieści. Kobieta ze szkła wydaje się być intrygującą powieścią z Islandią w tle, a takie bardzo lubię. 1686 rok, niewielka osada w przeszywającej chłodem Islandii. Rósa po nagłej śmierci ojca, miejscowego biskupa, musi znaleźć sposób, by zdobyć pieniądze, które pomogą przetrwać zimę jej i jej chorej matce. Mimo że serce kobiety zaczyna bić mocniej w towarzystwie przyjaciela z dzieciństwa, podejmuje decyzję o wyjściu za mąż za bogatego i starszego od niej Jóna Eiríkssona, który ma zapewnić jej godny byt.
Władcy czasu to zakończenie baskijskiej trylogii. Jeśli nie czytaliście hiszpańskich kryminałów, to może warto sprawdzić? Wcześniejsze tomy to Cisza białego miasta i Rytuały wody. Wszystkie trzy części świetnie się czyta. Pisałam już o nich na blogu. Zwróćcie na nie uwagę! Pragnienie Nothomb zachwyciło mnie pomysłem! Jak swoją historię opowiedziałby sam Jezus? Trzydziestotrzylatek zaczyna zaskakiwać mieszkańców swojej wioski, przejawiając nietypowe zdolności. Woda przemieniona w wino na weselu młodej pary, uzdrowienie małego chłopca i trędowatego, przywrócenie zmysłu wzroku niewidomemu… Trzydzieści siedem cudów nie przyniosło jednak mężczyźnie chwały, a potępienie. Poddany sądowi słyszy nieodwołalny wyrok: ukrzyżowanie. Genialne! W lutym pojawi się też nowy Jozef Karika. Poprzednie jego książki Strach i Szczelina zrobiły na mnie duże wrażenie. O Ciemności wiele nie napiszę, bo nie mogę dotrzeć do opisu książki, ale tym ciekawiej będzie po nią sięgnąć!
Na koniec zostawiłam sobie Bibliotekarkę z Auschwitz. Wiecie, że nie sięgam po takie książki, literatura obozowa to dla mnie tylko i wyłącznie literatura faktu. Tutaj miałam problem, no bo jednak są też książki. Zastanawiam się, dlaczego ktoś decyduje się na napisanie powieści, zamiast opowiedzieć historię Dity Kraus, pojechać do niej, porozmawiać z nią, wykorzystać to, że jeszcze żyje. Może powieść jest łatwiejsza do napisania, obciążona mniejszym ciężarem emocjonalnym?
Dajcie znać, na co Wy czekacie i czy coś z wymienionych książek wpadło Wam w oko.