W dwóch poprzednich częściach cyklu opowiedziałam Wam moją czytnikową historię i wspólnie zastanawialiśmy się nad czytaniem w podróży. Ale kiedy już mamy czytnik i chcemy z nim podróżować, musimy sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie. Skąd brać ebooki? Oczywiście, dzisiaj to żaden problem przecież – każda praktycznie księgarnia oferuje je w sprzedaży. Ale dodatkowo chciałam Wam pokazać kilka miejsc, z których możecie pobrać ebooki za darmo! Wszystko legalnie, we właściwy sposób. Nie wiem, czy podając Wam te strony robię Wam przysługę czy wręcz przeciwnie – ja po odkryciu niektórych z nich długo nie mogłam dojść do siebie i znikałam w ich czeluściach. Pomijam te strony, które udostępniają książki naukowe (może to pomysł na kolejny wpis?). Pomijam też strony selfpublishingowe, strony autorów, którzy często udostępniają swoje książki za darmo. Jest tego naprawdę mnóstwo i nie da się zebrać tych wszystkich stron w jedno miejsce. O wiele więcej źródeł jest w języku angielskim niż po polsku niestety. Więc jeśli czytacie w języku angielskim, na pewno zainteresuje Was druga część tego wpisu. Ale wtedy trzeba już naprawdę rzucić wszystko i tylko czytać!
Do książek udostępnianych za darmo w większości wygasły już prawa autorskie. Nie ma co liczyć więc na świeżutkie nowości za friko. Sami przyznacie, że jest to w porządku. I tak jak od każdej reguły są wyjątki – można znaleźć np. kryminał Karin Slaughter Blondynka, niebieskie oczy wydany w 2015 roku.
Na samym początku zapytam, czy znacie portal FBC? To Federacja Bibliotek Cyfrowych, serwis internetowy, którego podstawowym celem jest gromadzenie, przetwarzanie i udostępnianie informacji on-line o zbiorach polskich instytucji nauki i kultury. Bardzo przydatna rzeczy, jeśli szukamy czegoś konkretnego. Wystarczy na ich stronie wpisać tytuł, autora czy cokolwiek innego (typów wyszukiwania jest naprawdę sporo) i podziwiać wyniki. To narzędzie, które naprawdę ułatwia życie. Wyszukiwanie książek nigdy nie było tak łatwe!
♦
Księgarnie internetowe specjalizujące się w ebookach oferują część z nich za darmo. Jest ich oczywiście więcej niż poniższe cztery, ale nie sposób wymienić tu wszystkich. Wśród nich znajdziemy klasykę literatury, ale również kryminały, literaturą obyczajową, książki popularnonaukowe, naukowe czy opowiadania. Polecam przeglądać takie katalogi, bo czasami naprawdę można znaleźć perełki!
Polona to jedno z moich ulubionych miejsc w sieci. Z definicji to polska biblioteka cyfrowa, w której udostępniane są zdigitalizowane książki, czasopisma, grafiki, mapy, muzykalia, druki ulotne oraz rękopisy pochodzące ze zbiorów Biblioteki Narodowej oraz instytucji współpracujących. W praktyce to niewyczerpane źródło uciechy, cudownych książek, grafik, map. Wprawdzie dokumenty można czytać online albo pobrać jako pliki jpg albo pdf, więc nie wiem, czy zaliczają się do ebooków. Ale warto znać to miejsce i z niego korzystać!
Nie wiem, czy wiecie, ale Wikipedia to nie tylko internetowa encyklopedia. Znajdziecie na niej też Wikiźródła, czyli miejsce, gdzie są udostępnione 187 852 teksty 1956 autorów, z których można swobodnie korzystać. To kopalnia fascynujących tekstów – tyko przeglądając pobieżnie ostatnio dodane teksty znalazłam na przykład O odkryciach i wynalazkach Aleksandra Głowackiego, mnóstwo Marka Twaina, wybór angielskich poetów autorstwa Jana Kasprowicza (gdzie George Byron jest Jerzym). I takie cuda jak Kodeks honorowy i reguły pojedynku, gdzie jeden z rozdziałów nowi tytuł Prawa i obowiązki obrażonego. Nie wiem jak wy, ale mnie zachwycają takie publikacje. Nowości nowościami, ale kiedy zagłębić się w przeszłość literatury, można odkryć naprawdę piękne rzeczy.
Wolne Lektury to strona, którą musicie znać, zwłaszcza jeśli w waszym kręgu zainteresowania są jeszcze lektury szkolne. Na stronie przeczytamy, że Wolne Lektury to biblioteka internetowa czynna 24 godziny na dobę, 365 dni w roku, której zasoby dostępne są całkowicie za darmo. W jej zbiorach znajduje się 5533 utworów, w tym wiele lektur szkolnych zalecanych do użytku przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, które trafiły już do domeny publicznej. Ale niech was te lektury nie zniechęcą – jeśli macie ochotę poczytać dobrą poezję, Stefana Grabińskiego, Rudyarda Kiplinga, Stendhala, Julesa Verne’a to właśnie tu możecie. Dla mnie to doskonałe miejsce do nadrabiania klasycznych książek, które w zasadzie każdy zna, ale mało kto czytał. Z takich tytułów ja mam na liście np. Podróże Guliwera czy Don Kichot z La Manchy.
Do ciekawych stron, o których warto jeszcze wspomnieć należy Chmura czytania. Nie ma tam wprawdzie za wielkiego wyboru, ale jeśli ktoś szuka czegoś z klasyki czy poezji na pewno znajdzie coś dla siebie. Poza tym idea jest godna – Chmura Czytania daje książki, które sami chcemy czytać. Książki autorów mówiących rzeczy ważne – warte poznania, przypomnienia, czy wręcz odkrycia na nowo przez współczesnych Czytelników.
♦
A teraz źródła angielskie! Jest o wiele więcej i są nieporównywalnie bogatsze, więc postanowiłam ograniczyć się do 5 najbardziej popularnych/największych miejsc. Inaczej wszyscy byśmy zwariowali z nadmiaru książek.
Na początek strona, którą każdy z Was powinien znać! Project Gutenberg to inicjatywa polegająca na umieszczeniu w Internecie elektronicznych wersji książek istniejących w wersji papierowej. Na stronie znajdziemy ponad 58 tysięcy książek. Z pewnością nie będziecie chcieli przeczytać wszystkich, nawet pewnie większości, ale nawet pozostała reszta jest w dalszym ciągu imponującą liczbą. Pamiętam, że to miejsce zachwyciło mnie już na studiach. A jego historia zaczęła się w 1971 roku, kiedy Michael Hart (jeśli nie znacie tego nazwiska to je zapamiętajcie, bo to twórca pierwszego ebooka) postanowił przepisać Amerykańską Deklarację Niepodległości i udostępnić ją w sieci komputerowej. Co ciekawe znajdziemy tam też teksty po polsku. Ale to te po angielsku sprawiają, że czytelnicze serce podskakuje z radości – wystarczy chociażby sprawdzić listę 100 najbardziej popularnych książek na stronie. Tyle wspaniałych arcydzieł w zasięgu ręki! I to w oryginale! Choć strona nie powala nowoczesnością, kto by na to zwracał uwagę, jeśli ma dostęp do tylu książek? Bardzo polecam!
Open Library to jak wskazuje nazwa otwarta biblioteka. Na stronie trzeba założyć konto, a potem można już czytać do woli. Książki dzielą się na dwie kategorie – te, które możemy czytać online (albo zgrać odpowiedni plik) i te, które możemy wypożyczyć na dwa tygodnie. To świetna opcja, bo tym samym mamy dostęp do książek trochę nowszych niż klasyka. Tylko ostrzegam – jak już się odkryje tę stronę, ciężko z niej wyjść. Tak jak w większości bibliotek, jednorazowo możemy wypożyczyć 5 książek. Ale przecież i tak nie przeczytacie więcej w dwa tygodnie!
Internet Archive wyróżnia się tym, że na stronie mamy dostęp nie tylko do darmowych książek, ale również do filmów, muzyki, oprogramowania. Sama strona wyszukiwania oszałamia – ilość miejsc, do których możemy zajrzeć dzięki Internet Archive jest ogromna! Amerykańskie biblioteki? Proszę bardzo! A może kanadyjskie? Nie ma sprawy! Europejskie? Książki dla ludzi z trudnościami w czytaniu? Uniwersyteckie? Wszystko jest! Jest nawet odnośnik do strony z technicznymi dokumentami NASA, gdzie zajrzałam z czystą przyjemnością (sama w życiu bym nie znalazła takich dokumentów!)
Na stronie Feedbooks mamy w menu kategorię darmowych książek, tych do których prawa już wygasły. Tak jak przy poprzednich stronach, mamy dostęp do tysięcy fantastycznych opowieści. Chciałabym Wam zwrócić tylko uwagę na jedną rzecz – kiedy wejdziecie w daną książkę, na samym dole zobaczycie, że jako źródło tekstu podany jest gutenberg.org. Warto o tym wiedzieć – Feedbooks może i wygląda ładniej, bo nowocześniej, ale to Projekt Gutenberg jest matką i ojcem darmowych książek w Internecie!Na koniec zostawiłam sobie giganta. Amazon jest potężną firmą, kupowanie ebooków u nich to sama przyjemność, ale nie wiem, czy wiecie, że mają też sporo ebooków dostępnych za darmo. Kiedy to odkryłam, ściągałam na potęgę na swój czytnik – głównie teksty non fiction o Australii i polarnych wyprawach.
♦
Na czytniku Inkbook Explore, na którym ja teraz czytam, jestwydzielone miejsce na darmowe książki (freebooks). Znajdziecie tam moc aplikacji, które warto przejrzeć. Z wyżej wymienionych są Wolne Lektury i Feedbooks, dodatkowo między innymi Kobo eBooks, Nook Books (to Barnes&Noble), Skoobe, Wattpad. Nie byłam w stanie sprawdzić wszystkich opcji. Jest ich cała masa, a tak naprawdę do szczęścia potrzebne jest tylko Legimi.
♦
Wpis powstał we współpracy z
[…] Projektu Gutenberg, jednego z moich ulubionych miejsc w sieci. Pisałam już Wam o nim w części trzeciej o tym, skąd brać darmowe ebooki. Hart będąc na studiach dostał dostęp do uczelnianego komputera z podłączeniem do sieci […]