Dzisiaj jest 73. rocznica wyzwolenia Auschwitz. Dlatego chciałam zwrócić Wam dzisiaj uwagę na kilka książek. Jeśli chodzi o literaturę obozową, niemożliwe jest wskazanie ani kanonu, ani książek najlepszych, najbardziej wartościowych. Literaturę tę można podzielić na trzy główne części. Po pierwsze mamy wspomnienia tych, którzy obozy przeżyli. Każda jedna książka jest cenna, każde wspomnienie na wagę złota i ze wszystkimi warto się zapoznać. Owszem, niektórzy mieli może lżejsze pióro od innych, niektóre wspomnienia może bardziej trafią do nas niż pozostałe, ale wszystkie są ważne. Po drugie są opracowania – historyczne, psychologiczne, socjologiczne, medyczne. To literatura, która wykorzystuje wspomnienia, ale stara się pokazać obozy w szerszym kontekście. Czasami potrafi być bardziej przerażająca, niż same wspomnienia. I po trzecie istnieje literatura piękna, wykorzystująca motyw obozów. W każdej z tych części jest naprawdę wiele, wiele tytułów i nie sposób wymienić wszystkich.
Wiecie, że ja literaturę obozową bardzo lubię (jakkolwiek by to nie zabrzmiało). Nie wiem, co mnie do niej ciągnie, ale mogę się domyślać. Zresztą już kiedyś Wam o tym pisałam – fascynuje mnie człowiek w sytuacjach ekstremalnych. Siła w bezsilności. Nadzieja w sytuacjach beznadziejnych. Dlatego korzystając z dzisiejszego dnia, chciałam Wam pokazać kilka tytułów, które dla mnie osobiście są ważne, które zrobiły na mnie największe wrażenie. To bardzo subiektywna lista, na której nie umieściłam powieści ani opracowań historycznych. Bo wtedy taka lista musiałaby mieć 100 pozycji, a nie 5. Ale jeśli bylibyście zainteresowani listą powieści z tym motywem bądź najciekawszymi opracowaniami historycznymi, dajcie znać w komentarzach.
Dla mnie numerem pierwszym zawsze i wszędzie książka Stanisława Grzesiuka 5 lat kacetu. Być może dlatego, że była to pierwsza książka z tej tematyki jaką przeczytałam, ale wątpię. Nie chciałabym teraz za dużo o niej pisać, bo już niedługo pojawi się pełna recenzja nowego wydania.Wspomnienia z obozów koncentracyjnych Dachau, Mauthausen i Gusen. Stanisław Grzesiuk z właściwym sobie humorem, szczerością i bezpośredniością portretuje nazistowską machinę pracy i śmierci. I próbuje opowiedzieć o cenie człowieczeństwa w miejscu, które z niego odzierało.
Medaliony Zofii Nałkowskiej to chyba najkrótsza książka, jaką przeczytałam z tej tematyki, ale chyba też najmocniejsza. Prostota przekazu uderza w czytelnika pełną mocą, tak że ten nie bardzo wie, co ze sobą zrobić. Rzadko kiedy słowa mają taką moc oddziaływania. To książka, którą trzeba znać i do której wraca się wciąż i wciąż. Medaliony to miniatury prozatorskie, przekazujące wstrząsające fakty z czasów II wojny światowej. W oszczędny sposób ale nie przebierając w słowach Nałkowska opowiada ustami ofiar, świadków, pokrzywdzonych, ocalonych o historii, która niestety się wydarzyła. To światowej wagi świadectwo ludzkiej krzywdy nikogo nie pozostawi obojętnym.
W przypadku Muasa oddam miejsce w całości opisowi – Pierwsza część Mausa wprowadza czytelnika w świat trudnych relacji rodzinnych łączących Władka Szpigelmana i jego syna Arta. Komiks opowiada historię Władka z okresu jego życia w Polsce w Bielsku Białej, na krótko przed wybuchem wojny i po wkroczeniu Niemców do Polski. W drugiej części Władek kontynuuje swoją opowieść od momentu, gdy trafił do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Maus to jedna z najważniejszych powieści graficznych w historii tego medium. Dzieło mistrzowskie, odważne pod względem formy i treści, jest próbą zrozumienia historii XX wieku z perspektywy indywidualnych ludzkich losów. Maus, jako pierwszy komiks w historii, został uhonorowany nagrodą Pulitzera w 1992 roku. Warto przeczytać! Lektura nie jest łatwa, ale to jedna z tych książek, które nagradzają za włożony w nie wysiłek.
Oto jest człowiek to jedna z tych książek, po których spodziewałam się naprawdę wielkich rzeczy. Opis przeżyć obozowych autora – żyda włoskiego pochodzenia, który w młodości znalazł się w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Bohater,z zawodu chemik, próbuje odnaleźć się w nowo zastanej rzeczywistości. Jego dnie wypełnia walka z głodem oraz wypełnianie myśli czymś innym, niż własne, piękne wspomnienia z domu rodzinnego. Powieść zaliczana do klasyki literatury obozowej. Ta niezwykła książka, wielokrotnie wznawiana i tłumaczona na wiele języków zaliczana jest do klasyki literatury o Holocauście. Powstała w 1947 r. z potrzeby wewnętrznego wyzwolenia, stanowi studium niektórych aspektów życia w społeczności więźniarskiej. Autor, były więzień KL Auschwitz III – Monowitz w przejmujący sposób i w niezwykłej literacko formie – pozbawionej ocen i oskarżeń – opisuje przybycie do obozu, doświadczenie selekcji, głód, pracę w różnych komandach oraz ludzkie postawy i zachowania w obozie. Nie wiem dlaczego, nie zrobiła na mnie AŻ tak wielkiego wrażenia, ale jednak muszę ją tu umieścić. Trzeba przeczytać.
To książka, która zapada na długo w pamięć. Kiedyś też o niej napiszę. Człowiek w poszukiwaniu sensu Viktora E. Frankla to jedna z najbardziej wpływowych książek w literaturze psychiatrycznej od czasu Freuda. Zaczyna się od długiego, suchego i głęboko poruszającego osobistego eseju o pięcioletnim pobycie Frankla w Auschwitz i innych obozach koncentracyjnych i jego wysiłkach w tym czasie, by znaleźć powody do życia. Druga część książki opisuje metody psychoterapeutyczne, które Frankl opracował jako pierwszy na bazie swoich doświadczeń z obozów.
♦
Jeśli miałabym wskazać książki z tematyki obozowej, to właśnie te książki wymieniłabym jako pierwsze. Ale to nie znaczy, że inne nie są warte waszej uwagi. Jakiś czas temu pisałam o książce Przetrwałam, do której Was jeszcze raz odsyłam, bo to naprawdę świetne rzecz jest! Wydawnictwo Czarne w marcu szykuje wznowienia w nowej szacie graficznej Ocalonych z XX wieku i Oskarżam Auschwitz Mikołaja Grynberga, a Wydawnictwo Muzeum Auschwitz wydało zebrane najlepsze książki na temat Auschwitz. Na mojej półce stoją jeszcze Kukiełki doktora Mengele, Dobranoc, Auschwitz. Reportaż o byłych więźniach, Królestwo za mgłą, rozmowa z Zofią Posmysz i najnowsza, Dziewczęta z Auschwitz Sylwii Winnik. Przypominają mi się książki Czesałam ciepłe króliki.Rozmowa z Alicją Gawlikowską-Świerczyńską czy Mężczyźni z różowym trójkątem. A ile jest tytułów, których nie przeczytałam!
Dzisiejszy wpis to w zasadzie krótkie przypomnienie, że taka literatura istnieje i że trzeba ją czytać, nawet jeśli się boicie. Pod względem literackim są książki lepsze i słabsze, ale każdy jeden tytuł warto poznać. Dajcie znać w komentarzach, czy czytacie taką literaturę – a jeśli tak, to jakie tytuły dorzucilibyście do listy?
Też “lubię” literaturę związana z tym tematem, chociaż niektórzy są oburzeni że tak mówię, przez tragedię która dotknęła Polskę i Polaków. Ale przecież ta literatura jest po to żebyśmy pamiętali! Żebyśmy poznali naszą historię i ludzi, którzy żyli i wspomnienia o nich dzięki książkom będą żyć wiecznie 🙂
Dokładnie!
Ja nie lubię ale czytam. Bo trzeba, bo to boli i ma boleć.
Też zawsze to powtarzam 🙂
Medaliony zdecydowanie najmocniejsza! Muszę sięgnąc do tych innych pozycji, o których piszesz, bo literatura tego typu mocno mnie interesuje. Natomiast po jednej takiej pozycji trzeba robić sobie przerwy.
Koniecznie! I zdecydowanie trzeba robić sobie przerwy. Nie da się ich czytać ciągiem…
Okresem obozowym zainteresowała mnie moja Polonistka w piątej klasie technikum, Wszystko zaczęło się od “Medalionów” Zofii Nałkowskiej i “Innego Świata” Grudzińskiego – a potem to już tylko czytałam, czytałam i pisałam wypracowania, których nie trzeba było pisać- a ja sama z siebie zgłębiałam wiedzę.
Do tej pory zgromadziłam trochę pozycji z tego okrsu jednak wciąż poszukuję nowych.
Do Twojego stosiku dołożyłabym m.in “Dymy nad Birkenau” – Seweryny Szmaglewskiej, “Numery mówią” – wspomnienia więźniów KL Auschwitz, “Nadzieja umiera ostatnia” Haliny Birenbaum
Wciąż poszukuję nowych pozycji, mam w planie teraz kupić wspomnienia Władysława Bartoszewskiego “Mój Auschwitz” – obecnie wycofana z druku i ciężka do zdobycia, a jeśli już to za kosmiczne pieniądze. Żałuję że nie kupiłam jej kiedy się pojawiła.
pozdrawiam Dorota
Dzięki Ci za te tytuły! Nie czytałam jeszcze żadnego, choć o nich słyszałam. Na pewno kiedyś przeczytam 🙂 To musisz mieć w domu niezłą kolekcję takich książek 🙂
Trochę tego nazbierałam przez lata, lubię bardzo antykwaryczne egzemplarze i jeśli tylko mam okazję zawsze kupuję. Właśnie dorwałam ” Mój Auschwitz” Bartoszewskiego – tania nie była, ale tak to jest jak człowiek się długo zastanawia. Wtedy kupiłabym nową za rozsądną cenę, a teraz płacę za używaną drugie tyle bo mi na niej zależy. Nauczka na przyszłość. Te o których napisałam u Ciebie przeczytaj 🙂
A ja szukam ksiazki, z przed weil lat…wiem , je na okladce byl pasiak..i tytul tez byl podobny…czlowiek w pasiaku…czy cos takiego, pomocy!!!!
Od czasów szkoły średniej nie sięgnęłam po literaturę obozową, ale nie dlatego, że mnie nie interesuje tylko zawsze uważałam, że do takich treści trzeba podejść na spokojnie, bez zabiegania i czytania pomiędzy jedną rzeczą do zrobienia a drugą. Jednak chyba muszę swoje podejście zweryfikować, bo inaczej nigdy nie wrócę do tych publikacji.
Z jednej strony tak, ale tak naprawdę zależy, po jaką książkę sięgniesz. 5 lat lacetu czy Czesałam ciepłe króliki to książki piękne i mimo wszystko optymistyczne – jeśli ludzie, którzy to przeżyli są w stanie tak o tym pisać, to my musimy takie książki czytać – ale normalnie, bez zadęcia i robienia z nich jakichś pomników. Tylko tak po prostu.
Nazywając książkę Grzesiuka optymistyczna pokazujesz że nie masz totalnie wyczucia prozy. To co nazywasz optymizmem w pięć lat kacetu, lepiej zastąp słowami obojętności na otaczający świat i wróć do rozdziału “dożynki”. Piec lat kacetu to książka wstrząsająca, bezwzgledna i prawdziwa. Z literatury obozowej polecam książkę o Pileckim – ochotnik do Oświęcimia
Nazywam ją optymistyczną bo dla mnie taka jest. Wyczucie prozy lub jego brak nie ma z tym nic wspólnego. (powiedz mi, co w ogóle znaczy “wyczucie prozy”?) Jest też wstrząsająca, bezwzględna i prawdziwa. I pokazuje obojętność, oczywiście. Ale optymizm ma wiele twarzy, i naprawdę nie widzę nic niestosownego nazywając ją tak. Może to słowo brzmi dziwnie w zestawieniu z taką literaturą, ale nie lubię zatrzymywać się na słowach. Bardziej interesuje mnie to, co określają. Zresztą – za chwilę pojawi się pełna recenzja Grzesiuka – koniecznie daj znać, co będziesz myślała o niej.
Książka o obozie koncentracyjnym III stopnia optymistyczna…
Skupiasz się na tych konkretnych słowach. Ok. Ale próbuję Ci wytłumaczyć, że pisząc o niej optymistyczna, nie mam na myśli , że jest wesoła, radosna i czytajcie, żeby się pośmiać. Nie. Jest optymistyczna, bo pokazuje, że mimo wszystko, człowiek potrafi przetrwać. Jest w tym tekście nadzieja, siła człowieka, który potrafi istnieć w niewyobrażalnie tragicznych okolicznościach, nie zapominając o byciu człowiekiem. Te książki są wstrząsające, ale są też świadectwem – świadectwem małosci i wielkości człowieka. I ta wielkość właśnie jest dla mnie pozytywna. Ale myślę, że jeśli tak przeszkadza Ci słowo “optymistyczna” to raczej Cię nie przekonam…
Jak już kiedyś pisałam, i ja “lubię” taką literaturę i co jakiś czas po nią sięgam. Koniecznie kupię i – nie wiem dlaczego dopiero teraz! – przeczytam “Pięć lat kacetu”. Cieszy mnie to nowe, pełne wydanie! Poluję też od lat na “Mausa”, ale jest bardzo drogi i jeszcze nie zdecydowałam się na kupno.
Trochę Ci zazdroszczę pierwszego czytania 🙂 Ja teraz przypominałam sobie i za tym którymś razem byłam tak samo zachwycona, jak za pierwszym. Ale ciągle pamiętam, jak czytałam pierwszy raz – jaki to był szok! I nie dlatego, że opisuje straszne rzeczy, tylko że można tak o nich pisać. Jedna z moich ukochanych książek.
Dlatego w sumie się cieszę, że dopiero teraz po nią sięgnę, właśnie w tym pełnym wydaniu 🙂
Nie zmienia to tak naprawdę wiele 🙂 Koniecznie daj znać, jak już będziesz po lekturze!
Mi rok temu mąż sprezentował cykl książek wydanych przez księgarnie e-Oświęcim “Wspomnienia z Auschwitz. Dziesięć perspektyw widzenia Auschwitz.” Dziesięć książek nawiązujących do tematyki obozowej. Polecam. Warto.
Poza tym bardzo ciekawy wpis.
Dziękuję! I zazdroszczę 😉 Też czaję się na tę kolekcję – ale jeszcze moment muszę poczekać 😉
[…] W styczniu przypadała rocznica wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Z tej okazji Diana przygotowała zestawienie książek o tematyce obozowej, które wywarły na niej największe wrażenie. Z moich lektur tego typu do dzisiaj pamiętam Tadeusza Borowskiego „Pożegnanie z Marią” i Seweryny Szmaglewskiej „Dymy nad Birkenau”. Tę ostatnią pożyczałyśmy z Mamą tak często wszystkim, że ostatecznie musiałyśmy sobie sprawić drugi egzemplarz. KLIK! […]
no wreszcie książki nad którymi nie zasypiam nad czytaniem o tematyce obozowej i chce się czytać
polecam też intersujące opisy http://www.podroze-literackie.pl/ znalazłam tam sporo perełek, które trafiły na moją półkę
O, dziękuję! Bardzo fajna strona!
[…] komentarz od siebie z jakąś propozycją. Pominęłam również reportaże, biografie i wszelkie książki obozowe (Nie ma na przykład Kamieni na szaniec, od których chyba zaczęła się moja fascynacja wojennymi […]
[…] osobiście na tegorocznym Big Booku (rezerwujcie czerwcowy weekend!). Odsyłam was też do tekstu o 5 książkach obozowych, które zrobiły na mnie największe wrażenie, a jeśli chcecie więcej, to w kategorii obozowa znajdziecie inne recenzje poszczególnych […]
Ja także lubię te tematykę, choć zostawia ślad po sobie. Człowiek próbuje zrozumieć co tak naprawdę czuli Ci, którzy zmierzyli się z tym doświadczeniem naprawdę.
Moja nr. 1 to „ Medaliony” czytałam także „ Tatuażysta z Auschwitz” , „Kołysanka z Auschwitz , „Ucieczka z Auschwitz” i nadal mam zamiar czytać. To ciężka literatura, ale daje do myslenia.
Pozdrawiam
W podobnej tematyce warto zwrócić uwagę na “Sieroty wojny”. Książka bardzo poruszająca, jednak porusza odrobinę radośniejsze spojrzenie na losy wojennych dzieci.
Mój Tata przeczytał cała literaturę obozową dostępną w naszej bibliotece. Najbardziej wstrząsającą była dla niego książka M.Wójcika “Treblinka’43: bunt w fabryce śmierci” – zachęcił całą rodzinę do przeczytania tej pozycji
Czytałam wiele książek o tematyce.”Treblinka’43” poraziła mnie – to świadectwo tego co ludzie przeżyli w obozie i po ucieczce z niego… Obrazy z tej książki zostały we mnie na zawsze. Polecam też film “Syn Szawła “
Bardzo trzymiące w napìęciu jest również KOŁYSANKA Z AUSCHWITZ I TAJEMNICA Z AUSCHWITZ Dużo przeczytałam ale te dwie jakoś szczególnie zapaniętałam..
Polecam kołysankę z Auschwitz
Niebawem wychodzi bardzo ciekawa pozycja z tematyki obozowej, a mianowicie pamiętnik malarki Zofii Stępień-Bator, która cudem przeżyła Auschwitz-Birkenau.
Znajomy, który dostał książkę do składu twierdzi, że jest niezwykła i ogromnie wzruszająca, ponieważ opowiada o dobrych ludziach, którzy pomogli autorce przeżyć. Gość mówił, że płakał jak robił skład, tak go to wciągnęlo.
Nie wiem niestety kiedy będzie to wydane ale ma nosić tytuł Przeżyłam, więc chyba warto poszukać. Namawiałem, żeby mi podesłał ale niestety się nie zgodził 🙂
Pozdrawiam
Mateusz
Boję się sięgać po taką literaturę Czytam raz i więcej nie Boję się oglądać filmów na ten temat /najgorsze dokumentalne/’Urodzilam się 1961 r Przekazy rodzinne ,sąsiadów były wtedy żywe ,bardzo żywe zwlaszcza dla mnie małej dziewczynki …