Właściwie bardziej podziwiam żony słynnych alpinistów niż ich samych
Wanda Rutkiewicz
Bałam się tej książki, a jednocześnie tak bardzo chciałam ją przeczytać. To rozmowa z Ewą Berbeką, żoną Macieja Berbeki, legendy polskiego himalaizmu. Trzy lata temu Maciej, razem z trójką innych wspinaczy, po raz pierwszy w historii dokonali zimowego wejścia na Broad Peak. Na dół zeszło tylko dwóch, a Berbeki wśród nich nie było.
W zasadzie od razu Was uprzedzę, że to nie będzie typowa recenzja. To będzie krótki zachwyt nad tym, że istnieją tacy ludzie jak Berbekowie i takie kobiety, jak Ewa. Nie chcę pisać o polskim himalaizmie, o Broad Peak czy nawet o samym Macieju i jego wspaniałej karierze. Zostało już na ten temat bardzo dużo napisane. I choć ta książka nie ucieka od tego tematu, to wcale o tym nie jest. To niezwykła historia dwójki zwykłych ludzi – historia ich poznania, ich miłości; to opowieść o żonie Ewie, artystce, jej pracy, jej przygodach i wyprawach. To również opowieść o Maćku, który owszem, był legendą himalaizmu, ale również był ojcem, mężem, przyjacielem.
Beata Sabała-Zielińska wspaniale połączyła wszystkie elementy tej układanki. Jak wysoko sięga miłość to zamknięta całość, w której przeróżne aspekty życia przeplatają się ze sobą i perfekcyjnie się łączą. Poznajemy historię miłości Ewy i Maćka, podpatrujemy ich wspólne życie, przygody i wyjazdy na wakacje. Równolegle śledzimy karierę Maćka, kolejne zdobyte szczyty, możemy zajrzeć do świata wspinaczy z zupełnie innej, nowej strony – bo oczami kogoś, kto sam się nie wspina, ale dla kogo jest to środowisko naturalne. Mam wrażenie, że właśnie taka książka mówi o wspinaczach dużo więcej, niż każda inna o zdobywaniu szczytów.
Ewa Berbeka mocno mi zaimponowała.To piękna, silna i mądra kobieta. Rozmowę czyta się wspaniale. Nie ma tam dramatyzmu i sentymentalizmu. Nie ma oskarżeń, epatowania cierpieniem, nie ma żalów i narzekania. I to jest chyba właśnie mocno zaskakujące – bo te wszystkie rzeczy miały prawo znaleźć się w tej książce. Ja znajduję w niej jedynie mądrość, szczerość i spokój. Mimo że oczywiście padają pytania, dręczą wątpliwości, jest myślenie “co by było gdyby”, jest zdziwienie i niezgoda na to wszystko, co działo się na i po Broad Peaku. Jest trud życia po stracie, są myśli, że żyć się już nie chce, jest ogromny smutek. To nie jest wesoła książka. Ale jest tak bardzo prawdziwa, że aż boli – tak jak samo życie czasami potrafi zaboleć.
Przeczytałam ją jednym tchem, doświadczając podczas lektury wielu emocji. Intensywność niektórych mocno mnie zaskoczyła. Czytanie o odkrywcach i zdobywcach zawsze jest szalenie interesujące, ale jednak to czytanie o ich kobietach dla mnie jest o wiele bardziej poruszające. Gdy Beata Sabała-Zielińska pyta o życie w cieniu gór, Ewa Berbeka od razu żywo zaprzecza – ich życie toczyło się nie w cieniu, ale w blasku gór. I to chyba jest pięknym podsumowaniem tej opowieści. Coś, co dla kogoś z boku mogło wydawać się wielkim poświęceniem, dla Ewy Berbeki poświęceniem nie było. Owszem, nie było łatwo, ale jak sama mówi, wiedziała, za kogo wychodzi. Poza tym Ewa należy do tego rzadkiego gatunku kobiet, które są zdolne kochać bezinteresownie, które nie każą wybierać między sobą a pasją, które po prostu akceptują, bo chcą dla tej drugiej osoby jak najlepiej, mimo że czasami może to oznaczać własny ból czy lęk.
Bardzo się cieszę, że Ewa Berbeka znalazła w sobie odwagę, żeby to wszystko opowiedzieć. I mimo jej początkowych wątpliwości – tak, to było ciekawe. Nawet bardzo. Dużo bardziej od niektórych opowieści tylko o górach….Ta rozmowa to historia przepięknej miłości dwójki pięknych ludzi. Czytając śmiejemy się i płaczemy na zmianę, a czasami jednocześnie. Oprócz bycia lodowym wojownikiem, Berbeka miał bardzo bogate i zajęte życie, pełne działań, wypraw, wypadów rodzinnych i przygód. Możemy go poznać takim, jakim naprawdę był – wśród rodziny i przyjaciół. Możemy poznać jego marzenia, jego słabości i mocne strony, ulubione miejsca spędzania urlopów i to, jakie prezenty przywoził z wypraw. Poznajemy człowieka, nie legendę.
Moim największym uznaniem dla autorki książki jest to, że w ogóle nie widać jej w tekście. To znaczy pisze o swoich motywacjach, o rozterkach, o zbieraniu materiałów i tak dalej. Nakreśla nam sytuację Broad Peaku, streszcza pokrótce najważniejsze wydarzenia w polskim alpiniźmie. Jej lekkie pióro, świetny styl, wrażliwość i delikatność w jednych miejscach, a w innych poczucie humoru powodują, że nie można się od tej opowieści oderwać. Czytanie tej książki to jak intymna rozmowa z Ewą Berbeka. Czułam się tak, jakbym to ja siedziała w ich pięknej kuchni, przy dużym, białym stole, z kubkiem pysznej herbaty i z nią rozmawiała. Chciałam również podziękować autorce za to, że podjęła się takiego tematu i że zrobiła to właśnie w taki sposób.
W 1988 Maciej Berbeka był na Broad Peak i omal nie zginął. 25 lat później, zginął, prawdopodobnie w tym samym miejscu. Góry wołają, są przeznaczeniem. Ewa Berbeka mogła żyć ze strachem o męża w sercu, bo nauczyła się go zasypywać codziennością. Wymaga to olbrzymiej siły. Ja mogę tylko podziękować, że zdecydowała się wpuścić nas, czytelników, do swojego świata, bo była to niezapomniana lekcja. Ostatnio gdzieś przeczytałam, że miłość polega na znalezieniu drugiego człowieka z idealnymi wadami. Maciek i Ewa znaleźli się i wiedzieli, że chcą iść przez życie razem. I zrobili to, pomimo wszystko. W blasku gór.
Absolutnie koniecznie musicie ją przeczytać. To jedna z najpiękniejszych książek, jakie czytałam. Mówi się, że najpiękniejszy uśmiech ma ten, kto wiele wycierpiał. W ludziach, którzy muszą sobie radzić ze stratą, jest jakiś rodzaj spokoju, takiego fatalistycznego – wiedzą, że nic już nie zmienią, i że muszą sobie jakoś poradzić. W całej książce można wyczuć ogrom smutku Ewy Berbeki. Ale razem z tym smutkiem istnieje niewiarygodna mądrość i spokój, mimo wszystko. To książka, która może wiele nauczyć, może pomóc zrozumieć, może przynieść pociechę. Nie ma potrzeby czytania jakiś oderwanych od ziemi poradników, kiedy mamy takich bohaterów, z krwi i kości, ludzi, którzy każdą chwilą ze swojego życia pokazują, czym jest miłość i dobro.
♦
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z księgarnią
♦
Dla porównania:
◊ Jak wysoko sięga miłość na blogu Sardegny
Chętnie przeczytam. Ten spokój zawsze mnie zadziwia. Możliwe, że widzisz męża ostatni raz, bo się wspina czy opływa kajakiem świat, a mimo wszystko jednak mu kibicujesz i zachęcasz do spełniania marzeń….
W zasadzie, jak masz męża księgowego, i jak rano wychodzi do pracy, tez możesz go widzieć ostatni raz, bo zawału dostanie albo maluch go potrąci. Tylko my sobie w życiu nie zdajemy z tego sprawy, a doceniany dopiero, jak stracimy. Wydaje nam się, że mamy całe życie przed sobą i wszystko zdążymy zrobić, a wcale tak nie musi być. Mam wrażenie, że żony “awanturników” to wiedzą i stąd czerpią siłę. Poza tym co, jeśli nie najprawdziwsza miłość sprawia, że jesteś z kimś przez 30 lat i ciągle tak samo chcesz, żeby był szczęśliwy 🙂 Przecież tyle związków nie wytrzymuje. Kobiety, które zostają przy takich facetach powinny zostać świętymi. Nawet nie ze względu na cierpliwość czy rzekome poświęcenia. To po prostu wymaga olbrzymiej wewnętrznej siły, odporności, nieskończonych pokładów dobroci. Są wspaniałe <3
Dokładnie. Takie rzeczy, to tylko w tv, a nam się nie przydarzą, będziemy żyć razem długo i szczęśliwie.
Są wspaniałe i to piękne, że chcą się dzielić swoją mądrością z innymi, choć wymaga to również wyjście poza strefę komfortu i zaproszenie czytelnika do swojego domu.
Ja sam się jakoś nad tym wiele nie zastanawiałem. Może po prostu była to dla mnie naturalna sytuacja, że tata wyjeżdża raz na jakiś czas. Co prawda akurat u mnie oznaczało to wyjazdy w Tatry (raz Alpy, ale to jeszcze przed mym na świat przyjściem) i ewentualnie Jura Krakowsko-Częstochowska, ale też do wspinania i też zimowego. Himalajskie plany były, ale finansowo się nie udało.
Będąc już nieco starszym, zastanawiałem się często, jak to mama znosiła.
A pytałeś się? Ja naprawdę absolutnie i bezgranicznie podziwiam takie kobiety!
[…] Jak wysoko sięga miłość? Życie po Broad Peak. Rozmowa z Ewą Berbeką Ewa Sabała -Zielińska (Wydawnictwo Prószyński i S-ka) W marcu napisałam w recenzji, że to jedna z najpiękniejszych książek, jakie przeczytałam. I dalej to podtrzymuję. Wzbudziła we mnie mnóstwo emocji i bardzo mnie wzruszyła. Jestem pełna podziwu dla pani Ewy. Jej podejście do życia, śmierci męża, do wszystkiego, co działo się potem jest naprawdę wyjątkowe, tak jak ona sama. Rozmowa zapisana w bardzo elegancki, ale minimalistyczny i oszczędny sposób. Z całej książki emanuje mądry spokój, który tak bardzo mnie uwiódł. Ta rozmowa to piękna lekcja życia, godzenia się ze stratą, rozumienia drugiego człowieka i tego, co w życiu jest ważne. […]
[…] lektur w tym temacie są Żony polarników, a całkiem niedawno zachwyciła mnie rozmowa z Ewą Berbeką. Nie ma jednak takich książek zbyt wiele, dlatego tym bardziej ucieszyłam się na lekturę […]
[…] ale nie czytałam jej z premedytacją. Wiedziałam, że kiedyś ją przeczytam, choć po książce Jak wysoko sięga miłość nie byłam już taka pewna. Nie chciałam brać w tym udziału, choćby tylko jako odbiorca. […]
[…] bohaterki, ale jednak o takich sprawach też trzeba umieć pisać. Mam na myśli tutaj książkę Jak wysoko sięga miłość, rozmowę z Ewą Berbeką, już po Broad Peak. Wiele razy już Wam wspominałam o niej – […]
[…] niekoniecznie i nie tylko. Czytałam jej dwie poprzednie książki i obydwie były doskonałe! Jak wysoko sięga miłość to jedna z piękniejszych książek o wspinaczce, jaką czytałam. Topr. Żeby inni mogli przeżyć […]