Przyszedł czas na marcowe zapowiedzi – szykuje się tyle wspaniałych książek, a drugie tyle tych interesujących, że nie wiem, czy się cieszyć, czy przeżywać, że nigdy ich wszystkich nie przeczytam. Trochę też jestem zmęczona powtarzalnością tematów i czuję, że potrzebuję czegoś nowego. Dlatego te zapowiedzi bardzo uważnie przejrzałam i wybrałam tylko te tytuły, które absolutnie muszę przeczytać albo bardzo mnie interesują. Drugie tyle mogłabym wymienić jako ciekawe – są książki o lekarzach, o morderstwach, jest o górach, skoczkach narciarskich, są fajne powieści i komiksy, ciekawe biologiczne tytuły i historyczne. Chciałabym je wszystkie poznać i o wszystkich opowiedzieć, ale niestety tak się nie da. Więc oto mój subiektywny wybór.
Ostatnio było biologiczne i mózgowo na blogu i Youtube, więc zacznę od tego. Możemy czytać o mózgu różne książki, wiele z nich będzie dobrych, ale na pewno te napisane przez osoby chorujące będą najlepsze. Barbara K. Lipska, Polka mieszkająca w USA, wybitna neurolożka, specjalistka od chorób psychicznych, zachorowała na raka mózgu. Postępujące w błyskawicznym tempie objawy choroby przypominały demencję i schizofrenię. Jej najbliżsi i współpracownicy byli przerażeni. Wydawało się, że nie ma nadziei dla doktor Lipskiej, która straciła kontakt z rzeczywistością. Tymczasem zdarzył się cud. Terapia odniosła skutek, a Barbara nie tylko doszła do siebie, ale zapamiętała wszystko, co jej mózg wyprawiał w okresie choroby. Badaczka mózgu nie tylko doświadczyła szaleństwa na własnej skórze, zdołała także zarejestrować, na czym ono dokładnie polegało.
Nieświadomy mózg to książka Leonarda Mlodinowa, którego możemy kojarzyć z Wielkiego Projektu i Jeszcze krótszej historii czasu, książek napisanych ze Stephenem Hawkingiem oraz Krótkiej historii rozumu. Tym razem fizyk opowiada o mózgu. Sądzisz, że świadomie kierujesz swoim życiem, podejmujesz racjonalne decyzje i z rozwagą kształtujesz swoje relacje z innymi? Jeśli tak, jesteś w błędzie. Dzięki zaawansowanym badaniom mózgu wiemy dziś z całą pewnością, że nasze wszystkie doświadczenia, sposób, w jaki poznajemy rzeczywistość, a także zachowania są w ogromnym stopniu zdeterminowane przez procesy przebiegające poza granicami naszej świadomości.
Chirurg Wendy Moore to trochę książka na moje życzenie. Kiedy czytałam książki o historii medycyny, rozdział o powstawaniu chirurgii i o porywaniu ciał zawsze wydawał mi się najbardziej interesujący. Wielokrotnie myślałam, że chętnie przeczytałabym na ten temat całą książkę – i proszę Wendy Moore spełniła moje życzenie, nawet o tym nie wiedząc! Jeśli lubicie historię medycyny, nie możecie ominąć tej książki! John Hunter to człowiek, który podniósł chirurgię do rangi nauki. Przez wiele lat przeprowadzał nowatorskie badania anatomiczne i eksperymenty, jednak w osiemnastowiecznym Londynie zdobycie ciała do sekcji graniczyło z cudem. Młody chirurg nie przebierał w środkach i wszedł do przestępczego półświatka. Na jego polecenie przestępcy wykradali z cmentarzy świeże, dopiero co zakopane zwłoki. Hunter zgromadził niezwykłą kolekcję osobliwości, w której można było znaleźć zarówno zakonserwowane w ogromnych słojach ciała pięcioraczków, jak i szkielet olbrzyma. Dla dobra nauki był gotów podjąć każde wyzwanie: od pokrojenia truchła wieloryba po potraktowanie własnego penisa skalpelem z bakterią rzeżączki.
Po Biohacking sięgnęłabym z wielką ciekawością. Zastanawiam się, czy to kolejny poradnik uczący nas jak żyć, czy faktycznie wartościowa pozycja, dzięki której można coś ulepszyć i czegoś się dowiedzieć. Mnie zaintrygowało głównie to, że dowiem się z niej, jakie są korzyści z omijania śniadań. Bardzo chcę mieć dobry argument tym wszystkim, którzy mówią mi, że śniadania jeść muszę i powinnam.
Zbrodni, przyznam się szczerze mam na razie trochę dosyć, dlatego nie skupiam się na takich książkach. Ale Ślady zbrodni zaciekawiły mnie, bo opisują ten fragment tego zagadnienia, o którym jeszcze nie czytałam. Patricia Wiltshire, pionierka ekologii sądowej, opisuje w niej wyjątkowo nietypowe – bo… roślinne – śledztwa w sprawach najbardziej zagadkowych morderstw. Dla autorki istotny jest każdy detal, od mikroskopijnych pyłków roślin na bieżnikach opon, przez kolonie maleńkich grzybów na dywanie po drobnoustroje na ludzkim ciele. Właśnie w takich, zdawałoby się niepozornych, szczegółach tkwią wskazówki pozostawione przez przestępców! Uzbrojona tylko w mikroskop Patricia Wiltshire wyszukuje dowody i eliminuje hipotezy, ostatecznie opracowując przekonującą tezę o tym, kto, jak i kiedy popełnił zbrodnię.
Nie róbcie mu krzywdy to reportaż Filipa Skrońca o albinosach w Tanzanii. O tym problemie dowiedziałam się od Martyny Wojciechowskiej, która opowiedziała o nim w jednym z odcinków swojego programu Kobieta na krańcach świata. Potem nakręciła też świetny film dokumentalny Ludzie Duchy. Jeśli nie widzieliście, bardzo polecam! Jestem bardzo ciekawa tej książki, ale już na samym początku mam wątpliwość do tytułu. Bo kiedy go przeczytałam, pomyślałam “Ale jej już można?”. Dosyć niefortunny.
Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura też bardzo mnie ciekawi. Wiecie, że w Chinach działa System Oceny Obywateli? Jeśli nie, poczytajcie o tym – przekracza najśmielsze wyobrażenia i to wcale nie w pozytywnym sensie. Książki jeszcze nie czytałam, więc nie wiem, czy autor poświęca temu uwagę, ale sądząc po tytule, zdecydowanie powinien. Chiny śmiało konkurują z Zachodem i korzystają przy tym z baz danych i sztucznej inteligencji jak żaden inny rząd. Dzięki najnowszym osiągnięciom techniki partia próbuje stworzyć najlepszy na świecie system obserwacji. Celem jest kontrola chińskiego rządu nad wszystkim.
Na książkę Wyspa niebieskich lisów. Legendarna wyprawa Beringa. Tutaj pozwolę sobie wkleić cały opis książki, bo lepiej bym tego nie ujęła. Największa wyprawa naukowa w historii!
Stephen R. Bown – autor książki „Amundsen. Ostatni wiking” zabiera nas w fascynującą i niebezpieczną XVIII-wieczną podróż. Wyprawa nazwana Wielką Ekspedycją Naukową miała za zadanie zbadać obszary od Petersburga przez Syberię aż po wybrzeża Ameryki Północnej. Zlecona przez cara Piotra I Wielkiego kosztowała jedną szóstą rocznych przychodów Imperium Rosyjskiego. Dowodzona przez legendarnego Duńczyka – Vitusa Beringa obejmowała ponad trzy tysiące naukowców i żeglarzy. Była jednym z najbardziej ambitnych i tragicznych przedsięwzięć w annałach historii morskiej i arktycznej. Do tego dorzucę tekst o poprzedniej książce Bowna o Amundsenie oraz rozmowę z Bownem (przeczytajcie, jest świetna!)
Są takie książki, o których wiem, że będę je lubiła już po samym tytule. Po prostu cieszę się, że ktoś je napisał. Jakoś wkrótce. Dziesięć technologii niedalekiej przyszłości, które wszystko usprawnią i/lub zepsują jest właśnie taką książką. W tej błyskotliwej i pełnej humoru książce uznany rysownik komiksowy Zach Weinersmith wraz z Kelly Weinersmith, czynnym naukowcem i badaczem, opowiadają, co czeka nas w najbliższej przyszłości – od robotycznych rojów po tostery zasilane fuzją jądrową. Wnioski z ich badań i rozmowy z czołowymi naukowcami umożliwiły Weinersmithom udzielenie odpowiedzi na pytanie, dlaczego potrzebujemy takich technologii, jak będą one działały i co stoi im na przeszkodzie. Może być bardzo zabawnie!
Przy tej książce muszę Wam się do czegoś przyznać. Mówienie o kobiecie przez pryzmat tego, że jest czyjąś żoną jest okropne. A sama o Ann Druyan bardzo długo myślałam tylko i wyłącznie jak o żonie Carla Sagana. A przecież to nagradzana autorka i producentka! W każdym razie Kosmos. Możliwe światy to trochę kontynuacja słynnego Kosmosu. W tej części Ann Druyan kontynuuje elektryzującą podróż przez 14 miliardów lat ewolucji kosmosu, odsłaniając najskrytsze tajemnice natury. Druyan opisuje nasze losy od pojawienia się życia na Ziemi w głębi oceanu około czterech miliardów lat temu, aż do przyszłości, gdy statki kosmiczne będą się zapuszczać w inne części galaktyki, by ich wielopokoleniowe załogi mogły zwiedzać nieznane nam jeszcze światy.
Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla to książka, która narobiła szumu miesiąc przed premierą! O czymś to chyba świadczy, prawda? Janinę (swoją drogą, jak bardzo człowiek jest znany, kiedy wymienia się jego imię i nie trzeba dodawać nazwiska, żeby wiedzieć o kogo chodzi?) znać warto z bardzo wielu względów, ale jeśli jesteśmy przy książce to wymienię jeden – wspaniale popularyzuje naukę! I ja za to ją uwielbiam! Bo wiecie, o trudnych rzeczach mówić w sposób ciekawy i zabawny naprawdę trzeba umieć. A żeby napisać interesującą książkę o statystyce i do tego jeszcze taką, że na każdej stronie czytelnik będzie chichotał – no to już prawdziwy talent! Sama nie miałam żadnych ciepłych uczuć w stosunku do statystyki – coś czuję, a właściwie jestem pewna, że po tej książce się to zmieni.
Noc sów to druga książka Jacka Karczewskiego. Jakiś czas temu pisałam o Jej wysokość gęś, a lektury książki o sowach też chyba sobie nie odmówię. Jacek Karczewski ze stowarzyszenia Ptaki Polskie, które jest organizatorem fenomenalnego wydarzenia o ogólnopolskiej skali – Nocy Sów – powraca z nową książką o takim samym tytule. Oto kompletna kolekcja polskich sów: 18 rozdziałów fascynujących faktów i sowich legend z całego świata. To książka absolutnie wyjątkowa – wyróżnia ją pasja autora i czułość, z którą opowiada nam o różnych gatunkach ptaków.
Teraz powieści. Choć zaczynamy od opowiadań. Mam swoje ulubione gatunki, których czytam najwięcej i mam takie, po które praktycznie nie sięgam. Do tych drugich zalicza się science-fiction i opowiadania. Kiedy jakiś czas temu wzięłam do recenzji tom opowiadać science-fiction Teda Chianga Historia twojego życia zupełnie się nie spodziewałam, że tak bardzo się zakocham! Te opowiadania były dla mnie rewelacyjne, więc teraz, kiedy wychodzą kolejne, od razu się na nie rzucę! W tych dziewięciu zdumiewająco oryginalnych, prowokujących i wzruszających opowiadaniach Ted Chiang rozważa niektóre z najstarszych pytań stawianych przez ludzkość, a także inne, zupełnie nowe pytania, które mogły przyjść na myśl wyłącznie jemu. Jego teksty bardzo dają do myślenia! Przeczytajcie, jeśli będziecie mieć okazję!
Marny to Pulitzer 2018. Niby znajoma historia, niby nie ma w tej książce nic specjalnego, ale jednak mnie przyciąga. Może po prostu lubię takie historie. Artur Marny niedługo skończy pięćdziesiąt lat, jego życie jako powieściopisarza jest co najmniej nieudane. Gdy otrzymuje zaproszenie na ślub od swojego byłego chłopaka, z którym był przez dziewięć lat, nie wie, co ma zrobić. Nie może go przyjąć, bo sytuacja będzie niezręczna, nie może tak po prostu odmówić, bo wyglądałoby to żałośnie. Zaczyna więc akceptować zaproszenia na konferencje, wykłady i inne wydarzenia literackie na całym świecie. W czasie podróży przez Francję, Indie, Niemcy i Japonię Artur prawie się zakochuje, niemalże umiera i nie chce stawić czoła trudnej sytuacji, z którą musi się zmierzyć. Mimo wszystkich nieszczęść, wpadek, nieporozumień i błędów tytułowego bohatera Marny to przede wszystkim wzruszająca historia miłosna.
Diane Setterfield znam z Trzynastej opowieści – książki bardzo wyjątkowej. Czytałam ją lata temu, a ciągle o niej pamiętam. Jej nowa książka wzbudziła moje wielkie zainteresowanie – W ciemną noc w środku zimy w starej gospodzie nad Tamizą ma miejsce niezwykłe wydarzenie. Stali bywalcy właśnie zabijają czas opowieściami, kiedy w drzwiach pojawia się ciężko ranny nieznajomy. W ramionach trzyma martwą dziewczynkę. Kiedy godzinę później dziecko zaczyna oddychać, nikt nie może w to uwierzyć. Cud? Czy magiczna sztuczka? Może nauka będzie w stanie to rozstrzygnąć? To jest początek opisu. Pragnę czytać!
Dom ptaków również wzbudza we mnie bardzo ciepłe uczucia. Pamiętacie Malarkę ptaków? Dom ptaków ma podobny klimat, to kolejna piękna opowieść, która przybliża nam sylwetkę wyjątkowej kobiety. Len Howard uznano za ekscentryczkę, gdy w 1938 roku, w wieku 44 lat, porzuciła karierę skrzypaczki i zamieszkała na wsi w Sussex, aby studiować ptaki. Ale to tam napisała dwa międzynarodowe bestsellery i zadziwiła świat obserwacjami sikorek, rudzików i wróbli. Eva Meijer natknęła się na prace upartej badaczki, które wyprzedzały swoją epokę i niesłusznie popadły w zapomnienie. W Domu ptaków szuka motywów, które kierowały Len Howard. Co sprawiło, że radykalnie zmieniła życie i odsunęła się od rodziny? Co życie bogatek mówi nam o człowieku? I czy można odciąć się od oczekiwań innych wobec siebie? A także co to znaczy mieć gdzieś swój dom?
Pszczoły i grom w oddali to kolejna książka w Serii z Żurawiem. Jeśli nie wiecie co czytać, sięgnijcie po nią – znajdziecie nam same cudowne powieści. Trwają przesłuchania do międzynarodowego konkursu pianistycznego w japońskim Yoshigae. Dotychczas żaden z kandydatów nie zachwycił jurorów. Kolejnym uczestnikiem jest Jin Kazama, nikomu nieznany młody pianista z rekomendacją od jednego z największych wirtuozów fortepianu. Jego występ nie tylko wpłynie na przebieg konkursu, lecz także odciśnie głębokie piętno na życiu bohaterów tej historii…
I na koniec jeszcze cztery książki non fiction. Jedna z moich ulubionych serii Mundus i Śmierć w lesie deszczowym. Ostatnie spotkanie z językiem i kulturą. W zagubionej w lesie deszczowym Papui-Nowej Gwinei jest maleńka wioska Gapun, w której mieszka 200 osób. Tylko 45 z nich mówi rdzennym językiem tayapu i z roku na rok jest ich coraz mniej. Amerykański antropolog Don Kulick postanawia udokumentować proces wymierania tego języka. Zafascynowany światem gapuńczyków, na przestrzeni trzydziestu lat powraca do wioski kilkakrotnie, a jego życie splata się z życiem mieszkańców.
Manifest z kolei zaintrygował mnie chyba najbardziej ze wszystkich marcowych książek. Pozwolę sobie też wkleić cały opis, bo jest istotny. Misfit to ktoś niedopasowany, niepasujący nigdzie, nieprzystosowany. Dziwak, odmieniec, ekscentryk… Osoba, która słabo adaptuje się w nowych sytuacjach i środowiskach. To wstydliwe określenia, którymi nikt z własnej woli by się nie opisał. Do teraz. Lidia Yuknavitch jest dumną niedopasowaną. Nie zawsze tak było. Dużo czasu jej zajęło, by nie tylko zaakceptować, ale też docenić status niedopasowanej. Dwa razy wyleciała ze studiów, przeszła dwa burzliwe rozwody, była raz na odwyku i dwa razy w więzieniu. Czuła, że nigdy nie dostosuje się do społeczeństwa. Była beznadziejnym przypadkiem. Zawiodła jako córka, żona, matka, naukowiec – a jedno marzenie, to o byciu pisarką, utknęło w niej na zawsze. Ta książka to manifest, który stanowi mocny argument za niedopasowaniem, prowadzący do uznania piękna i trudności w wykuwaniu własnej, oryginalnej ścieżki. Lidia Yuknavitch, jedna z najbardziej znanych mówczyń TED, odważna i oryginalna pisarka, przekonuje, że cechy, które cię definiują jako odmieńca, nie muszą być złe: są tym, czym są – są tobą, sprawiają, że jesteś wyjątkowy. I do obejrzenia:
Uwielbiam też książki o jedzeniu, zwłaszcza te historyczne i popularnonaukowe. Tak dziś jemy właśnie taką książką jest. To pasjonujący reportaż o znikającej godzinie lunchu, sproszkowanych zamiennikach jedzenia takich jak Huel, braku czasu na gotowanie oraz rosnącej popularności weganizmu i Uber Eats. Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak rewolucja żywieniowa wpływa na nasze zdrowie, relacje z ludźmi i otaczający na świat. Chcę się dowiedzieć!
I marcowe zapowiedzi kończy książka Zbyt inteligentni, żeby żyć szczęśliwie. Trochę przekornie, a trochę nie, bo często powtarzam, że książki zniszczyły mi życie, bo za dużo wiem 😀 Czasami chciałabym nie rozkminiać rzeczy, tylko dać się ponieść emocjom. Z ciekawością zajrzę do niej!
Dajcie znać, co Was zainteresowało i co będziecie czytać w marcu!